czwartek, 22 listopada 2012

Od Etienette: Początek życia w watasze.



Od dłuższego czasu szukałam dla siebie domu. Niestety, nikt nie chciał mnie przyjąć ze względu na mój łagodny charakter. Inne watahy szukały wojowników, a ja nie za bardzo nadaję się do walki. Wolę wykonywać drobne, pokojowe prace niż się bić. Tak więc od wielu tygodni chodziłam od watahy do watahy, starając się gdzieś dopasować. Nagle natrafiłam na trop nowych wilków. Poszłam w jego kierunku, mając nadzieję, że może dzisiaj mi się poszczęści. Po paru minutach zauważyłam parę wilków. Sprzątali jaskinie i żartowali ze sobą. Chyba byli parą. Zbliżyłam się do nich, ale po drodze nadepnęłam suchą gałązkę. Odwrócili się gwałtownie. Spojrzeli po sobie i zaczęli iść w moją stronę. Bałam się, ale wyszłam z kryjówki.
- Kim jesteś? – zapytała łagodnie wilczyca.
- Jestem Etienette. – powiedziałam cicho. Oboje się uśmiechnęli.
- Ja jestem Burauni, a to jest mój mąż Domani. – odpowiedziała.
- Czy coś się stało? – spytał Domani. Pokręciłam głową i opowiedziałam im swoją historię. Gdy skończyłam zapytał:
- Czy chciałabyś dołączyć do naszej watahy? – spojrzałam na nich zaskoczona. Uśmiechali się łagodnie.
- Naprawdę? – szepnęłam. Kiwnęli głowami. Uściskałam ich serdecznie.
-Dziękuję – powiedziałam. Zaprowadzili mnie do mojej nowej jaskini. Nie była duża, ale dla mnie nie mogła być lepsza. Naniosłam trochę mchu i liści na posłanie, położyłam się i już chciałam zasnąć, gdy usłyszałam huk. Coś się stało.

<proszę niech ktoś dokończy!!>