Podeszłam do niej.
- Strasznie mi przykro. – szepnęłam i przytuliłam ją.
Zamrugała zaskoczona. Otarłam jej łzę z pyska. – Nie martw się, masz nas i całą
watahę. To teraz twoja rodzina. – uśmiechnęłam się do niej pokrzepiająco.
- Taak… - mruknęła ze spuszczoną głową.
- Naprawdę, pomożemy ci.
<Starunna?>