środa, 20 lutego 2013

Od Greili


Greila wesoło i beztrosko hasała po polanie, jak na małą, rozpieszczoną samiczkę przystało. Robiła to od kiedy tylko znalazła się w nowej watasze, szczęśliwa ze swego losu, dostając regularne porcje niezgorszego pożywienia. Tylko mała samiczka do szczęścia potrzebowała. I któż wie, ileż to potrwać mogłoby beztroskie hasanie, gdyby naraz Greila na krzak nie wpadła. Pewnie wilczka nie przejęłaby się zbytnio paroma nowymi kolcami - bo wiedzieć musicie, iż roślina to miała kolce - w jej lśniącym niegdyś, a teraz brudnym i skołtunionym futerku, gdyby pod tym okropnym krzaczorem nie ujrzała schodów w dół. Skąd też one się tu wzięły?, odezwała się wrodzona ciekawość Greili. Oczywiście, mała samiczka wiedziała, że powinna tak poważne sprawy jak tajemnicze zejście na polanie pozostawić starszym i bardziej doświadczonym od siebie, a przynajmniej poinformować kogoś z watahy o odkryciu - a nuż okazałoby się, iż jest to ich własność, do której wchodzić nowo przybyłym nie wolno?
Tak zrobić powinna.
Domyślić się jednak możecie, jak też zrobiła młoda samiczka z mnóstwem kipiącej w niej energii.
Tak, dobrze zgadliście.
Mała samiczka zeszła w dół, nie informując nikogo o swych czynach.

C.D.N.