Stałam w miejscu. Miałam sprawę ,o której
nie mówi się nikomu. Drażniło mnie to jak nic nigdy w życiu. Jednak
znałam ten ból miałam takie sprawy o których lepiej nie mówić.
"Kate jak chcesz. Nie będę przeszkadzała...Czekam." Wysłałam jej wiadomość.. Uśmiechnęłam się i wzbiłam w powietrze. Latałam a feniksy wokół. Radowałam się takim przebiegiem sprawy. Nagle poczułam przeszywający ból. Czułam coś czego nigdy wcześniej nie miałam. Ale znałam to jak nigdy nikt. - Kasiel. - powiedziałam resztkami sił. Sobaczyłam jego rysy i te jego klaskanie. - Brawo brawo droga Lyko- uśmiechnął się i wyłonił. Używał magii krwi. Stałam wygięta w dziwna pozycje. Nie mogłam się ruszyć. - Czego chcesz?-zapytałam z wyrzutem. - Ciebie. - odparł krótko i poczułam uderzenie. Zemdlałam. Obudziłam się w dziwnej maszynie. Byłam w pół okrągłej małej tubie która podłączona była do maszyny. Nie mogłam wstać. Łapy miałam przywiązane do podłoża. - Wypuść mnie!-krzyczałam. - Nie słyszę-zaśmiał się. Włączył maszynę a mnie przeszył prąd. Po chwili wyłączył a ból ustał. - Wytłumaczę. Ona czerpie energie z twojej magii powietrza dzięki której otworzy portal do nicości do którego cie wtrącę. - Fanta?-zdziwiłam się spoglądając na oba leżące feniksy Miały zapieczętowane moce. "Jak udało mu się je pokonać?"pomyślałam. - Proste mam pomocników-gwizdnął a obok niego zaczęli się pojawiając pomocnicy. "Kate!! Kate!! Pomocy!" Krzyczałam w myślach do przyjaciółki. (Kate?) |
||