Zastanowiłam się przez chwilę.
- Hmmm... Dobra. Tylko nie wiem czy będę się nadawać na nauczycielkę...- popatrzyłam smutno w dół.
- Wiem że będziesz najlepsza. Dlatego do ciebie przyszłam...- powiedziała z wyrazami współczucia. - Dobrze. Przyprowadź ją jutro po południu.- powiedziałam. Jeszcze przez chwilę rozmawiałyśmy. Później się pożegnałyśmy i Tajemnica wróciła do swojej jaskini, a ja zasnęłam. [Następnego dnia po południu] Tajemnica już przyprowadziła Toffi. Ja i mała poszłyśmy w głąb lasu. Poszłyśmy dalej. Małej by się przydały solidne ćwiczenia, dlatego poszłyśmy nad małą przepaść. Przeskoczyłam, i krzyknęłam do Toffi: - Tof, chodź do mnie!- krzyczałam, a ona przeskoczyła i zaczęła się śmiać. - Udało mi się!- wołała. - Doskonale. Spróbujesz się powspinać na drzewo?- spytałam z uśmiechem na twarzy. - Tak!- krzyknęła, ja pobiegłam jako pierwsza a ona za mną. Znalazłam drzewo dobre do wspinaczki: - Toffi, wskakuj na drzewo!- krzyknęłam a ona naskoczyła na drzewo i zaczęła się wspinać. Potem poszłyśmy dalej. - Ciociu, stój. Ja tam sama pójdę...- powiedziała, powoli podeszła do ogromnego dębu, i weszła na niego. Potem zeskoczyła z wróblem w pysku. Zdębiałam. Poszłyśmy wtedy już do Tajemnicy. Zaczęłyśmy rozmowę. (Tajemnica? Dokończ bo ja nie mogę. Klawiatura mi się psuje...) |
||