Spojrzałem na księgi, które gromadziła.
- Czy to nie jest trochę niebezpieczne trzymać tak potężne
księgi na widoku bez ochrony? – spytałem cicho przypatrując się Napisom na
grzbietach ksiąg.
- Wiesz co to za księgi? – spytała zaskoczona.
- Tak. Wychowywałem się na nich. Powiedzmy, że czytano i
wciskano mi je jak bajki na dobranoc… - powiedziałem gorzko krzywiąc się.
Pamiętam ten ból po nieudanym zaklęciu i wzdrygnąłem się lekko. Skąd ona ma te
księgi? Cóż… Nieważne. Ważne, że potrafią zniszczyć wszechświat w
nieodpowiednich rękach.
- A skoro wspomniałaś o tamtym świecie… Ostatnio zrobił się
bardzo niebezpieczny i nie życzę nikomu, by teraz tam wchodził…
<Luna?>