Alkivo walczył dziwnym stworem. Nagle za Alkivo pojawił się jakaś dziwna postać... to był Ra.
- Zostaw go. - powiedziałam cicho, z niepewnością w głosie.
Jego spojrzenie powoli skierowało się w moją stronę.
- Jak śmiertelny taki jak ty śmie przemawiać do mnie? - zapytał z pogardą w głosie.
Alkivo zajął się walką i poleciał na spotkanie z potworem. Bałam się spojrzeć w jego stronę. Chciałam pomóc, ale nie wiedziałam jak. Zostałam sama z Ra. Po chwili milczenia odpowiedziałam na jego pytanie.
- Bo mylisz się... kocham go. Kocham go jak przyjaciela, jak brata. Lyka też go kocha... to jest jej brat. - spojrzałam hardo na boga. Wiedziałam, że się mylił. Czułam to.
- Doskonale wiesz, że nie mówię o takiej miłości. - powiedział.
Zapanowało milczenie.
- Mylisz się. - tylko tyle zdołałam powiedzieć.
- Ja nigdy się nie mylę. - wycedził cicho.
Spojrzałam mu w oczy... i w tym momencie zapanowała ciemność...
Zemdlałam.
[Alkivo? ]
- Zostaw go. - powiedziałam cicho, z niepewnością w głosie.
Jego spojrzenie powoli skierowało się w moją stronę.
- Jak śmiertelny taki jak ty śmie przemawiać do mnie? - zapytał z pogardą w głosie.
Alkivo zajął się walką i poleciał na spotkanie z potworem. Bałam się spojrzeć w jego stronę. Chciałam pomóc, ale nie wiedziałam jak. Zostałam sama z Ra. Po chwili milczenia odpowiedziałam na jego pytanie.
- Bo mylisz się... kocham go. Kocham go jak przyjaciela, jak brata. Lyka też go kocha... to jest jej brat. - spojrzałam hardo na boga. Wiedziałam, że się mylił. Czułam to.
- Doskonale wiesz, że nie mówię o takiej miłości. - powiedział.
Zapanowało milczenie.
- Mylisz się. - tylko tyle zdołałam powiedzieć.
- Ja nigdy się nie mylę. - wycedził cicho.
Spojrzałam mu w oczy... i w tym momencie zapanowała ciemność...
Zemdlałam.
[Alkivo? ]