Tara już uciekła. Porywacze zniknęli. Z mojej sierści wciąż kapała krew.
- Demon, nic ci nie jest?- spytałam o nie odpowiadał. Przyłożyłam ucho
do jego serca, ledwo co oddychał!- Demon, proszę, nie!- krzyczałam cała
zapłakana.
Przytuliłam się do niego i pocałowałam. Nagle zaczął szybciej oddychać. - Demon, kochany! Krzyknęłam szczęśliwa, pocałowałam go a on się ocknął. - Terra... - Zostaniesz moim jedynym?... - Tak. Od dawna na to czekałem. Znów go pocałowałam. Potem z trudnością wróciliśmy do Watahy. Ja i Demon jesteśmy teraz parą. Gdy Tara nas zobaczyła szybko do nas podbiegła. (Tara, jeśli chcesz to dokończ) |