Spojrzałem na nią spokojnie. Bolało mnie, ale już w dzieciństwie
ukrywałem swoje uczucia. Przez moje oczy jednak można było wyczytać
wszystko. Mai wybiegła. Chciałem ją zostawić, ale nie mogłem. Wiedziałem, że nie odpowie pozytywnie, więc choć bardzo się tym przejąłem nie dawałem
po sobie poznać. Wybiegłem na dziedziniec i wzleciałem w powietrze.
Leciałem, a światło dawało mi siłę. Gdy miałem wylądować przede mną pojawił
się Ra. Ukłoniłem się lekko oddając mu należyty hołd.
-Witaj Alkivo, dawno się nie odzywałeś. - powiedział bóg. Spojrzałem w dół na Mai. Znów spojrzałem na Ra. Wiedział o co mi chodzi.
-Wiesz... - zaczął. - Wilczyca potrzebuje czasu tak jak ty. Musisz najpierw
ukończyć szkolenie i zostać wybrankiem potem możesz się zająć wilczycą.
- Nie!! - wrzasnąłem nie zdawałem sobie sprawy jak głośno jednak wiedziałem, że Mai słyszy. Nie przejąłem się. - Może dla ciebie wybranek jest ważny,
ale dla mnie ważna jest Mai!! TO jest jedyna osoba która kiedykolwiek
pokochałem przez te przeznaczenie!! Nienawidzę go!!
- Wilczyca jest ważna, rozumiem, ale sama cie odrzuciła. - po tych słowach
spuściłem wzrok. Ra mówił poważnym głosem, przy którym czułem się źle. -
Przecież gdyby cię kochała, nie uciekła by i nie schowała się. Przyznaj
wybranku... nigdy nie miałeś miłości i nie będziesz miał. - ledwo
powstrzymałem łzy. Nigdy się tak nie czułem. Tak
beznadziejny... nieważny. W życiu nie byłem tak smutny nawet jak zbili
mi matkę nie miałem depresji.
- Cicho, cicho,cicho!! - krzyczałem ciągle. nie mogłem się powstrzymać.
Powietrze zaczęło wokół mnie krążyć. Moje łzy dawały mi moc. Słońce
zaczęło oddawać mi swoje moce światła. Uderzałem w boga. - Cicho!! - Wrzasnąłem na cały głos. Nie mogłem wytrzymać. Bóg zniknął jednak ja
nie mogłem się opanować. Zniżyłem lot. Po mojej twarzy pierwszy raz
leciały łzy, które Mai zauważyła. Ztarłem je nie przestając być w kuli.
Stałem nad powierzchnią toni wody.
(Mai?)