środa, 13 lutego 2013

Od Luny


Pierwszy dzień w watasze nigdy nie jest łatwy, ale ja nie przejmowałam się tym za bardzo. Wybrałam sobie jaskinie i układałam moje sterty ksiąg na kamiennych pułkach. A mam ich naprawdę sporo i co najciekawsze wszystkie przeczytałam. Do mojej kolekcji dodaje tylko księgi które przerobiłam. Ale wracając... , gdy już wszystkie księgi były poukładane, ułożyłam sobie legowisko i porozstawiałam świece. A zrobiłam to tak, że w jaskini panował półmrok. Kiedy prace były już zakończone, ruszyłam do lasu na małe polowanie. Upolowałam jakiegoś zająca i gdy miałam zatopić w nim zęby usłyszałam głosy. Postanowiłam to sprawdzić tak na wszelki wypadek. Podeszłam w ich stronę i zobaczyłam dwa wilki. Szarego ze skrzydłami "nietoperza" i brązową wilczycę. Wadera była taka zarumieniona i pełna emocji, że jej myśli same napływały mi do głowy. Postawiłam szybko barierę by nie dowiedzieć się niczego. Nie chciałam tego, nie chce być wścibska ani nie chce wiedzieć za dużo. Jednak podeszłam do nich kilka kroków chcąc się zapoznać, nic więcej.
- Cześć - powiedziałam spokojnie, a wzrok wilków padł na mnie - Nie przeszkadzam?

< Camille i Shinu, CD? >