Spojrzałem na waderę z góry. Zanurkowałem do wody
delikatnie, by na wodzie nie pojawiła się ani jedna zmarszczka. Wynurzyłam się.
- Ja nikogo nie lubię. Idę sam przez życie, a inni przedłużają
mi tą podróż. Nie mam do ciebie nic szczególnego, oprócz tego, że jesteś trochę
irytująca i jak dla mnie zbyt wesoła i bezpośrednia. – przyznałem. Od dawna
tyle nie mówiłem. Zamachałem lekko skrzydłami i strząsnąłem mokre futro z oczu.
Wadera zmarszczyła czoło. Zanurzyłem się i pływałem przez chwilę. Nie ruszyła
się.
<Camille?>