czwartek, 31 stycznia 2013

Od Blue: c.d. Lyki




Po śniadaniu, chwile porozmawialiśmy i pośmialiśmy się. Byliśmy ze sobą szczęśliwsi niż kiedykolwiek. Potem, po południu poszliśmy na mały obchód. Już od dawna nie byliśmy w tym miejscu, więc trochę zapomnieliśmy jak tu wspaniale. Jednak kiedy ponownie się tu znaleźliśmy, nie mieliśmy wątpliwości, dlaczego wybraliśmy to miejsce.
- Prawie zapomniałem jak tu pięknie. – szepnąłem.
- Taak… - odparła Lyka. – poszliśmy pod nasze drzewo. Było tak ciasno splecione, że nic nie mogłoby już ich rozdzielić. Tylko jedno się zmieniło; pojawiła się złota wstążka wysoko na pniu. Uśmiechnąłem się do Lyki. Ona również się uśmiechnęła.
- Na zawsze. – powiedziałem.
- Na zawsze. - Odparła.

<Lyka?>

Od Lyki: c.d. Blue





- Jasne. Świetny plan. - odparłam i zaczęłam jeść śniadanie.

(Blue? Totalny brak weny)

Od Alkivo: c.d. Jocka




Uśmiechnąłem się do niego. Pierwszy wilk, którego poznałem samodzielnie... bez siostry. W watasze znałem niewiele osób...Lykę, Blue, Mai, Kate i... sam nie wiem jego tez chyba można zaliczyć. Pokreciłem głowa i spojrzałem na wilka.
- Oprowadzić cię? - zapytałem.
- Pewnie. - odparł. Uśmiechniety pokazywałem mu coraz kolejne tereny mówiąc to co sam już wiedziałem. Rozmawialiśmy był miły..."Na pewno Lyka by go polubiła" pomyślałem.
- Nad czym się tak zastanawiasz? - usłyszałem głos. Odwróciłem się do Jocka.
- Wiesz w watasze mam jeszcze siostrę, Lykę. Jest miła i myślę, że polubilibyście się, ale ona teraz jest zajęta... - odparłem, a z mojego głosu słychać było ciągłą radość.

(Jock?)



Od Alkivo: c.d. Mai


Spoglądałam przez chwile na gwiazdy. Moja towarzyszka powoli odpłynęła w śnie. Uśmiechnąłem się. Naprawdę mi ufała. Byłam tak szczęśliwy, że sam bym zasnął, ale trzeba zrobić jeszcze jedno. Powoli i ostrożnie wciągnąłem Mai na plecy. Zasłoniłem skrzydłami i zacząłem zmierzać do jej jaskini. Była lekka, ale i ja byłem zmęczony wiec droga wydłużyła nam się nieco. Gdy byliśmy pod jaskinią, wszedłem do środka i położyłem ja na posłaniu. Zostawiłem upominek i zacząłem iść w stronę własnej jaskini. Zmęczony ledwo doczłapałem się. Zasnąłem. Z rana muszę wyjść, aby zdarzyć przed przymierzem...

(Mai?)

środa, 30 stycznia 2013

Od Blue: c.d. Lyki


- Hm… - pomyślałem kładąc się na plecach i wpatrując w sklepienie naszej jaskini. – A może… ty wybierz? – spytałem. Lyka pokręciła z uśmiechem głową.
- Dzisiaj ty wybierasz. – powiedziała i dźgnęła mnie palcem w ramię.
- Ale ja nie wiem, co chcę robić! – przyznałem po chwili namysłu.
- Wymyśl coś.
- Cóż, może po prostu trochę po odpoczywamy i pospacerujemy> Dawno już nie byliśmy w tym miejscu. –zaproponowałem.

<Lyka?>

Jock zmienił wygląd!!!

Oto nowy Jock :) :


Od Jocka


Przechadzałem się po watasze, prawde mówiąc szukałem nowych znajomych i wpadłem na czarno-żółtego wilka:
- Przepraszam zamyśliłem się - powiedziałem
- Nie szkodzi, każdemu się zdarza jesteś nowy, nie widziałem cię tu wcześniej - odpowiedział
- Tak jestem nowy i właśnie szukam znajomycj, nikogo prwie nie znam
- Właśnie znalazłeś, jestem Alkivo - zaśmiał się
- Jestem Jock, miło cię poznać
- Ciebie również - odpowiedział

<<<Alkivo dokończ>>>

Od Mai: c.d. Alkivo


Spojrzałam zdziwiona na Alkivo. Jego prośba... co tu ukrywać, zdziwiła mnie. Pokręciłam przecząco głową. Wprawdzie w watasze jestem już od dawna, ale nie czuję się jeszcze pewnie.
- Mai, ufasz mi? - zapytał wilk patrząc mi w oczy.
Odwzajemniłam spojrzenie patrząc w jego łagodne oczy. Kryła się w nich ogromna głębia. Powoli skinęłam głową. Wiedziałam już, że Alkivo mnie nie skrzywdzi. Teraz z jego twarzy można było wyczytać radość, więc i ja się uśmiechnęłam. Spojrzałam w niebo, pełne spadających gwiazd. Alkivo też na nie spojrzał. Oparłam mu głowę na ramieniu z początku niepewnie, ale po chwili poczułam się zupełnie swobodnie. Czas mijał coraz szybciej, a my siedzieliśmy w zadumie. Powieki powoli zaczęły opadać mi na oczy, które przymknęłam. Najpierw starałam się odgonić senność, lecz w pewnym momencie poczułam że odpływam. Nie miałam ochoty z tym walczyć.

(dokończysz Alkivo?)

Od Lyki: c.d. Blue


- Cześć. - powiedziałam ziewając. Musiałam mieć plan i nawet miałam. Jednak pytanie, które miało już zaraz nastąpić chciałam wyprzedzić.
- Teraz zrobimy inaczej. - powiedziałam wstając. - Co ty chcesz dzisiaj robić?
Blue spojrzał zdziwiony, na co się uśmiechnęłam.

(Blue?)

wtorek, 29 stycznia 2013

Od Blue: c.d. Lyki


Pocałowałem ją i uśmiechnąłem się lekko. Teraz już nikt mi jej nie odbierze. Zasnęliśmy po ciężkim dniu, słuchając odgłosów lasu. Śniłem o niebie. O jego pięknym błękicie i nieskończoności . Chciałbym w nim żyć razem z Lyką, by wszyscy wiedzieli, że za tą fasadą, kryje się dobro. Nie koniecznie w naszej postaci, ale żeby wiedzieli, że ktoś nad nimi czuwa. By nikt nigdy nie zaznał smutku.

~*~*~*~*~*~*~*~*~**~*~*~*~* Następnego dnia ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Obudziłem się około południa. Lyka cały czas leżała obok mnie , ale chyba już nie spała.
- Dzień dobry. – szepnąłem jej do ucha.

<Lyka?>

Od Camille


Nikogo tu nie znam... Wszyscy są mi obojętni, ale czuję się taka podniecona... Przecież to mój pierwszy dzień w nowej watasze... No cóż, na znajomościach mi nie zależy, ale miło by mieć drucha, który by mi mógł opowiedzieć coś o tej Watasze... Nawet nie wiem jak kto ma na imię oprócz Burauni, bo to w końcu jej wataha! Kiedy tak sobie myślałam usłyszałam, że Burauni woła nas do siebie...
- Kochani! Mam zaszczyt powiedzieć wam o naszej nowej wilczycie Camille!
- Powiedz nam coś o sobie! - powiedział jeden z wilków
- No to tak... - Zaczęłam troszkę nie śmiał.o - Nie będę się nad sobą użalać, bo aż tak źle nie jest. Moja historia... Chcecie się dowiedzieć jaka byłam co robiłam w przeszłości itp?
- Tak!!
- No to tak: Pochodzę z... podobno szlacheckiej rodziny. Nawet nie pamiętam jak moja matka i mój ojciec mieli na imię, ale wiem tylko że zginęli przez myśliwych. Miałam wtedy parę miesięcy. Miałam siostrę jako rodzeństwo, a teraz zostałam sama na pastwę losu... Przez parę lat uczyłam się magii uroku oraz magii romantyzmu. Uczyłam się również walki oraz szpiegostwa. Szło mi coraz lepiej i pewnego dnia zauważyłam wodospad... Powiedziałam sama do siebie "Chodź Camille, odpoczniesz sobie" czy coś w tym stylu. Kiedy wskoczyłam do wody i zanurkowałam zauważyłam tysiące małych rybek pływający obok mnie! Jakież to było SUPER uczucie! Zauważyłam także że ten wodospad musi być magiczny. Po paru godzinach suszyłam się na kamieniu ogrzewając sobie futro, gdy w net zauważyłam, że coś się poruszyło w krzakach. Przyjęłam pozycje do ataku i zauważyłam że to był jeden z waszych wilków, który powiedział: "Co ty tu robisz?! To teren Watahy Czarnego Słońca!" Nie wiedziałam o tym sorry! "Do jakiej należysz Watahy?" - powiedział zdenerwowany wilk. Do żadnej. - powiedziałam Nie mam Watahy a ty po co się pytasz? - powiedziałam z pogardą "Do Watahy Czarnego Słońca!" Ten wodospad też do niej należy! Czy chcesz należeć do naszej Watahy?"
Hmmm... Pomyślałam sobie... Może to nie głupi pomysł? Ok Powiedziałam! Będę należeć do waszej Watahy!

<Ktoś dokończy?>

Od Kate: c.d. Lyki


- Cieszę się, że ci się podobało. - powiedziałam odwzajemniając uścisk.
- Nic o tym nie wiedziałem. Skąd wzięłas te fajerwerki? - zapytał mnie Blue.
- Później wam wszystko opowiem. Teraz chyba musicie jakoś uczcić wasz związek. - puściłam oko Lyce i usiadłam na jednym z wolnych miejsc. Nagle zaczęła grać wolna, swobodna muzyka...widziałam kilka paf tańczących w jej rytm. Nagle usłyszałam za sobą czyjiś głos. Odwróciłam się i zobaczylam...

(Ktoś dokończy?)

Gorąco powitajmy nową wilczycę Camille!!!























imię: Camille
wiek: 3 lata
płeć: samica
status: wojownik, szpieg
partner/ka: szuka
dzieci: chce mieć, ale jeszcze nie teraz
rodzina: nie pamięta, ale wie, że ma gdzieś daleko zaginioną siostrę, tylko nie wie gdzie.
historia: Pamięta tylko to, że była niegdyś w rodzinie szlacheckiej. Miała dużą rodzinę ale przyszli myśliwi i zabili jej mamę tatę oraz brata. Od tamtej pory jest zamkniętą w sobie wilczycą, która potrzebuje miłości, żeby żyć.Jest miłą, ale też tajemniczą samicą. Lubi być sama, ale nie unika towarzystwa. Ma dobre kontakty z innymi wilkami. Była samotna i zraniona. Odzyskała ufność po wielu miesiącach i nadal szuka miłości.
charakter: Jest bardzo (ona tak mówi) piękną wilczycą Jest bardzo odważną wilczycą, która nie boi się złamać pazurka. Kiedy dzieje się coś niebezpiecznego, zachowuje zimną krew. Kocha latać (bez skrzydeł), a zarazem pływać! Lubi się śmiać, ale w niebezpiecznej sytuacji jest poważna. Ogółem jest miła, ale nie próbuj jej wkurzać!
moce: Posiada moc romantyzmu i urokliwości (może w 5 minut tak cię zauroczyć, że będziesz robił wszystko co ci powie! Więc miej się na baczności...)
bóg: Ra
co go/ją interesuje: Interesują ją samce oczywiście;)  Jako hobby... ma swoją władzę uroku. Kocha to robić!
czego nie lubi: Kłamstw, chorób. Boi się śmierci. Jedyną jej wadą jest to, że boi się ognia.
steruje: Madi:3

Od Alkivo: c.d. Mai


Mai była zachwycona. Radowałem sie z tego. Wreszcie moja magia cieszy, a nie straszy. W poprzednich watahach każdy bał się takich czarów. Musiałem się ukrywać po kątach i próbować przetrwać. Wędrowałem tak kilometry i mile... ale to zupełnie inna bajka. Uśmiechnąłem sie do niej i kazałem zamknąć oczy i pomyśleć zyczenie. Chciałem wiedziec o tym marzyła. Równierz zamknąłem rozmyslajac. Chciałem tak wiele... a tyle musiało przepaść.
- Czego sobie życzyłeś? - zapytała Mai. Otoworzyłem oczy.
- Moja mała tajemnica. - uśmiechnałem sie tajemniczo.
- Powiedz. - nalegała ze śmiechem. Wcześniej taka smutna, a teraz wesoła wadera. Jak szybko się wszystko zmienia....
- Mai, mam prośbę... Zabiorę cię jutro w miejsce, którego nie zapomnisz. Ubierz się ładnie i wyszykuj. Przyjdę z samego rana. - powiedziałem, a na mojej twarzy pojawił sie lekki uśmieszek. Wadera spojrzała na mnie zdziwiona. Rozumiałem ją, ale to jedyny sposób..
- To zgoda? - zapytałem zerkajac na kwiatka, który choć było zimno, rósł w najlepsze.

(Mai?)

Od Lyki: c.d. Kate


Kate odbiegła. Chciałam ją gonić ale nie mogłam się zerwać ze ślubu. Zastanowiłam się przez chwile. "Co ona wymyśliła" przeszło mi przez myśl. Uśmiechnęłam się i zajęłam ślubem. Usłysałlam wystrzał fajerwerków. Spojrzałam na niebo na którym ułożył się napis. Usmiechnełam si radośnie.
- Kate. - wyszeptałam nie odrywając wzroku od kolorowych napisów. Poszukałam wzrokiem Kate jednak nigdzie jej nie było. Zdziwiłam się. Wywróciłam się i wpadłam na przyjaciółkę.
- Cudowne. - uścisnęłam ja.

(Kate?)

Od Kate: c.d. Lyki


Wzruszona spojrzałam na Fantę. Lustrowała mnie bacznym spojrzeniem. Uśmiechnęłam się do Lyki.
- Spóźnię się na wesele. - powiedziałam.
- Jak to?
- Muszę coś załatwić. - odpowiedziałam i pobiegłam w kierunku lasu. To miała być niespodzianka. Kiedy dotarłam na miejsce przyjżałam się fajerwerkom. Wystrzeliłam je po kolei i na niebie utworzył się wyraźny napis:, ,WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI ŚLUBU LYKI Z BLUE!!!"

<Lyka?Blue?>

Od Mai: cd. Alkivo


Alkivo zaczął się śmiać, a ja dołączyłam do niego. Jego Gwiazda była wspaniała.
- Cudowna! - powiedziałam, kiedy z nieba zaczęły spadać gwiazdy. Krzyknęłam z zachwytu. Alkivo powiedział do mnie:
- Pomyśl życzenie.
Zamknęłam oczy. Doskonale wiedziałam czego sobie życzyć. Otworzyłam oczy i spytałam Alkivo:
- A ty czego sobie życzysz?

(Alkivo?)

Od Lyki: c.d. Blue


Uśmiechnęłam się do niego. Ślub był wspaniały. Pocałowałam go i rozległy się okrzyki. Radosne okrzyki. Po nich były życzenia. Byłam szczęśliwa jak nigdy. Asami uspokajała zazdrosna Fantę. Gdy przyszedł Demon, Fanta warknęła głośno.
- Mała. - powiedziałam spokojnym głosem po czym lekko krzyknęłam -Fanta spokojnie !
Cofnęłam się i odwróciłam do Demona. Złożył mi życzenia, na co ja podziękowałam i przeprosiłam spoglądając na skuloną Fantę. Potem była uczta i tańce. Tort był przepyszny, wręcz nie dało się go opisać. Był po prostu przepyszny. Wreszcie poszliśmy w nasze tajne miejsce. Spędzaliśmy tam dużo czasu. Po drodze oprowadziłam Asami do domu i obiecałam, że ją odwiedzę. Weszliśmy do naszej jaskini. Zdjęliśmy ciuchy ślubne. Sukienkę również,  choć była przepiękna i wygodna.
- Na zawsze razem. - szepnął mi do ucha Blue.
- Na zawsze. - powtórzyłam szczęśliwa.

(Blue?)

Od Lyki: c.d. Kate


Byłam jej wdzięczna. W sumie radowałam się tym wszystkim tak bardzo że nie mogłam opisać. Fanta też była szczęśliwa, bo gdy doszło do składania życzeń nie chciała ode mnie odejść na krok. A gdy ktoś chciał mnie uciskać ta warczała. Uspokoiłam ją jednak. Wolała gdy spędzam z nią czas nizż z innymi. Jej zachowanie mnie dziwiło.

(Kate?)

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Od Terry: c.d. Demona


Zaniemówiłam. Jednak mnie kocha! Nie mogłam uwierzyć, to się dzieje na prawdę! I tak mieliśmy kilka sekund życia, bo zaraz wilki Cienia nas zabiją.
- Ja... Demon, ja się tego nie spodziewałam... Ja też cię kocham... - Przytuliłam go i pocałowałam. Zaczęliśmy świecić i latać. Wilków Cienia już nie było. Widocznie światłość ich przestraszyła...
- Demon... Ja też cię kocham...

(Demon, jak chcesz to dokończ)

Od Kate:c.d. Lyki


Lyka była szczęśliwa. To było cudowne. Podczas ceremonii chciało mi się płakać. Nigdy nie uczestniczyłam w ślubie. Nie wiedziałam jakie to piękne. Po ceremonii wszyscy ustawili się do składania życzeń i kiedy przyszła moja kolej powiedziałam:
- Życzę Wam zdrowia, szczęścia, zero trosk i kłótni i wszystkiego co najlepsze na świecie. - podałam łapę Blue i przytuliłam Lykę.
- Dziękujemy. - powiedziała Lyka.



Lyka?Blue?

niedziela, 27 stycznia 2013

Od Blue: c.d. Lyki: Na wieki


- Ja ciebie też. – szepnąłem jej do ucha. – Już na wieki. – powiedziałem i jeszcze raz ją pocałowałem. Rozległy się oklaski i wszyscy do nas podeszli, by pogratulować młodej parze. Nie mogłem w to uwierzyć; jestem żonaty. Już na zawsze zostanę z Lyką. Wyglądał przepięknie. Gdybym mógł, iż odrywałbym od niej wzroku. Byłem w takiej euforii, że chciałem wskoczyć z Lyką na Fantę i uciec stąd na koniec świata. Ale teraz nadszedł czas na uroczystą kolację. Nakarmiliśmy się wzajemnie z Lyką wielkim białym tortem i zasiedliśmy do stołu. Wszyscy zajadali się przepysznymi potrawami i rozmawiali wesoło. Potem nadszedł czas na tańce. Tańczyliśmy razem prawie całą noc. Po całej uroczystości, zdjęliśmy ślubne ubrania i polecieliśmy do swojego magicznego miejsca na „miesiąc miodowy”.
Położyliśmy się w swojej jaskini.
- Na zawsze razem. – szepnąłem Lyce do ucha.

<Lyka?>

Od Lyki: c.d. Blue: Ślub

Wstałam rano od razu wiedząc jaki to dzień. Najszcześliwszy dzień mojego życia....Mój Ślub. Odepchnęłam łapą Fantę, która chciał mnie obudzić swoim mokrym noskiem.
- Mała... - wyszeptałam zmęczonym głosem. Wstałam i poszłam nad jezioro. Umyłam się i zjadłam śniadanie. Do ślubu coraz mniej czasu. Poszłam do Asami po sukienkę. Gdy byłam przed jej chatkż nie było jej w środku.
- Gdzie ona możę być? - zapytałam sama siebie i zaczęłam się zastanawiać. Nagle pomyślałam, że jest w mojej jaskini. Wskoczyłam na Fantę, która wręcz natychmiast wzbiła się w powietrze. Były rano, więc powietrze było wilgotne od rosy. Uśmiechnęłam się. Po chwili byłam przed swoją jaskinią.
- Gdzie byłaś? - zapytała mnie moja przyjaciółka od progu.
- Bo ja... a ty... nie ważne. - zaczęłam nie wiedząc jak wyjaśnić. Asami i ja ubrałyśmy się w sukienki. Były przepiękne. Dekoracjami miała się zająć Kate i Blue, więc nie martwiłam się o nic. Większe problemy miałyśmy z Fanta. Mój feniks za żadną miarę nie chciał nałożyć sukienki, jednak w końcu mnie posłuchała. W pewnym momencie przyszła Kate. Asami dała jej sukienkę. Nie wiedziałam, że miała ich więcej.
- Zadziwiasz mnie. - szepnęłam do niej.
- No wiem. - odparła radośnie. Na jej futrze leżała aksamitna granatowa sukienka, która wyglądała wspaniale z jej złotym futrem. Fanta już odleciała na ślub. Zaczęłyśmy iść w stronę ołtarza. Było przepięknie. Dziewczyny odsłoniły mnie. Stanęłam patrząc na Blue. Miał wspaniały garnitur, który na jego futrze wyglądał jak... po prostu pięknie. Nie mogłam dobrać słów. Ja na sobie miałam białą, długą sukienkę, która przykrywała mi nawet moje skrzydła. Spod sukienki widać było szare łapy. Za uchem miałam włożoną różę, która była koloru niebieskiego. Szłam, a wszyscy zerkali na nas trzy. Zaczeły sie szmery. Wśród nich słyszłam słowo: "nowa wilczyca". Wiedziałam, że chodzi im o Asami. Nawet gdzieś tam ich rozumiałam. Na ślubie za druhną nowa wilczyca. Nawet nie należąca do watahy. Stanęła przed Blue. Zaczęła sie ceremonia.Wszysko wygldało pieknie. Aż doszło do pierścionka. Wbrew pozorom, Fanta zachowywała sie idealnie. Jednak nie wszyscy rozumieli, czemu pierścionki podaje feniks. Uśmiechnełam sie. Po koniec pocałowalismy sie, na co Fanta wzleciała w powietrze i zaczęła wokół nas latać. Z jej skrzydeł zaczął pada srebrny pyłek, którym obsypaliśmy jej skrzydła.
- Kocham cię. - szepnełam do Blue.

(Blue?)

Od Lyki: c.d. Kate


- Extra. - uścisnęłam przyjacółkę. Spojrzłam na Asami, która również się uśmiechała.

(Kate?)

Od Blue: c.d. Lyki

Poszedłem w stronę wodospadu. To tam miał się odbyć ślub. Raisera i Demona poinformowałem już wcześniej o swoich planach, więc teraz mogłem się zająć dekoracjami.
Poprzynosiłem kwiaty i girlandy, udekorowałem ołtarz, który wcześniej zrobiła Kate i używając magii wody, stworzyłem piękną, lodową scenerią. Za parę godzin był ślub, więc pobiegłem szybko się przygotować. „Ciekawe, co tam u niej… ?” pomyślałem. Zaczynałem lekko się denerwować, ale opanowałem się i wskoczyłem w garnitur uszyty przez Asami. Leżał idealnie. Był koloru kości słoniowej, z białym obszyciem i małą butonierką, do której włożyłem piękną, czerwonobiałą różę. Już czas. Wróciłem nad wodospad. Wszyscy się już zebrali, para alfa stała na ołtarzu, drużby i Fanta stali już na swoich miejscach. Nagle pojawiły się druhny. I zza drzew i girland wyszła Lyka…

<Lyka?;)>

Od Demona: c.d. Terry


Szukałem Terry, gdy nagle pod drzewem, które właśnie mijałem, zauważyłem list:

List od Porywaczy:

Mamy waszą Terrę, nic jej nie jest... jeszcze... Żądamy okupu! Macie dać nam
1.000.000 K! Inaczej Gamma pożałuje! Macie na to czas: 2 dni! Trzymamy ją w pewnym miejscu,
jest związana i jeszcze, podkreślając jeszcze, żyje... Czekamy...

Kiedy przeczytałem go, byłem przerażony, nie wiedziałem co mam zrobić i nagle zauważyłem Terrę. Powiedziała mi :
- Wiem gdzie są porywacze!
- Gdzie? - spytałem
- W Jaskini w...  - przerwała i uciekła .
Chociaż wiedziałem, że jest ukryta w Jaskini, szukałem jej cały dzień w różnych jaskiniach i niegdzie nie mogłem jej znaleźć. Teraz została jej już tylko doba... Nagle zauważyłem ją. Płakała i cała była we krwi. Nagle jeden z porywaczy mnie zauważył. Potem nic nie widziałem .
Minęło około pięciu godzin . Obudziłem się i zauważyłem ją ,powiedziałem do niej :
- Kiedy się poznaliśmy, zakochałem się w tobie. Jak przeżyjemy, to czy chcesz ze mną chodzić?
Potem...

(Terra?)

Od Kate: c.d. Lyki


Zatkało mnie. Ja mam zostać druhną!? Popatrzyłam na Lykę ze zdumieniem, a ona odpowiedziała mi zachęcającym gestem.
- Jasne, że tak!

(Lyka?)

sobota, 26 stycznia 2013

Od Lyki: c.d. Blue


- Tak. - odparłam radośnie. - Ach, zapomniałam spytać Asami...
- Już nie musisz. - dokończyła moja przyjaciółka. Podbiegłam do niej i ją uścisnęłam.
- Nie mówiłaś, że...
- Ale chciałam ci zrobić niezpodziankę i proszę. A druhna rozstanę, mam nawet sukienkę. Pokazała pudełka na grzbiecie.
- Ale jak ty tu dotarłaś? - zapytałam zdziwiona.
- Mam moc teleportacji. A teraz niech pan młody idzie po swoich, a my po swoje. - Uśmiechnęłam się i pocałowałam Blue.
- Powodzenia. - szepnęłam do jego ucha i pobiegłam z Asami w stronę domu Kate.
- Nie wolałabyś zamieszkać gdzieś bliżej mnie? - zapytałam w drodze.
- Już to zrobiłam. Zabarałam na chwilę Fantę, która pomogła mi wnieść moją chatkę niedaleko twojego tajnego miejsca. Ale spokojnie, nic nie zmieniłam. - uśmiechnęła się.
- Oki. Jakoś się zmieniłaś.
- No wiem. Zmieniłam wygląd. - odparła. Wyglądała teraz tak:



- Extra. - powiedziałam, gdy stanęłyśmy przed jaskinią Kate.
- Kate! - zawołam
- Cześć Lyka! - przywitała się moja przyjaciółka
- Cześć. - powiedziałam jednocześnie z Asami.
- Wiem, że miałaś się zajmować dekoracjami, ale czy zostaniesz moją druhną? - zapytałam radośnie.

(Blue? Kate?)

Od Terry: Krew i Miłość


Demon mnie jednak nie kocha... Gdyby mnie kochał, mógłby mi to powiedzieć prosto w oczy... Czułam się słabo. Prawie spadłam z klifu. Oczy mi się same zamykały i powoli traciłam panowanie nad ciałem. Nagle poczułam kogoś łapy na mnie. Ściemniało się, i nikogo nie widziałam.
- Demon, czy to ty?- spytałam opadając.
Nikt za mną nie odpowiedział. Jego łapy zsunęły się na moją szyję. Zaczął mnie dusić. Zamiast Demona zobaczyłam wilka Cienia.



Zemdlałam. Czułam tylko że ktoś mnie niesie.
Gdy się obudziłam byłam związana. Moja krew kapała na podłogę, we krwi leżały dwa moje piórka i kępka sierści. Znów zemdlałam. Weszłam w sen Demona.
- Demon... Ratuj mnie, wilki Cienia mnie porwały i chcą mnie zabić... Pomóż mi... - zniknęłam z jego snu. Znów się obudziłam.
- I co? Przywołujesz swojego chłopaka? On ci i tak nie będzie potrzebny. Już za dwa dni zginiesz... - powiedział jeden z trzech. Potem zaczął coś pisać.

List od Porywaczy:

Mamy waszą Terrę, nic jej nie jest... jeszcze... Żądamy okupu! Macie dać nam 1.000.000 K! Inaczej Gamma pożałuje! Macie na to czas: 2 dni! Trzymamy ją w pewnym miejscu, jest związana i jeszcze, podkreślając jeszcze, żyje... Czekamy...

(Demon, możesz?...)

Od Unmei: c.d. Demona


Już chciałam mu odpyskować, ale spojrzałam mu w oczy i odpłynęłam. Nigdy nie wiedziałam takiego wilka jak on. Po prostu mnie zatkało. Potrząsnęłam głową.
- Sory, zamyśliłam się. – powiedziałam. – Nie, jestem Unmei, a ty?
- Ja jestem Demon. – powiedział cały czas patrząc mi w oczy. Spuściłam zawstydzona wzrok.
- W czymś ci pomóc? – spytałam po chwili. TO zachowanie nie było do mnie podobne, ale… ten wilk był słodki…

(Demon?)

Od Blue: c.d. Lyki


- Hmm… Raisera… i… Demona. Raczej oni. – powiedziałem z wahaniem, marszcząc czoło. Spojrzałem na Lykę. – I z tego co mówiłaś, druhnami mają być Kate i Asami, tak? – spytałem.

<Lyka?>

Od Lyki: c.d. Blue


- Czas start!! - krzyknęłam.Wszystko zaczęło znów żyć. Motyle latały, a odgłosy znów umilały czas.
- Tez tęskniłam za tym miejscem. - powiedziałam i westchnęłam.
- Teraz musimy poszukać drużb i druhen. Kogo wybrałeś? - zapytałam.

(Blue?)

Od Demona: Czemu swadery mnie popychają ?


Wyszedłem ze swojej jaskini. Chciałem się dowiedzieć, czemu moja rodzina umarła. Nie wiedziałem, czy w ogóle ktoś przeżył, ale kiedy szedłem, jakaś wadera mnie popchnęła i jej powiedzałem:
- Czy my się znamy? Czemu mnie popchnęłaś?- spojrzałem na nią ze zdziwieniem.Spodobały mi się jej zielone oczy. Ale podobala mi się inna wadera... ale ona mi odpowiedziała...

(Unmei?)

piątek, 25 stycznia 2013

Od Blue: c.d. Lyki


Zaśmiałem się. Teraz znów powoli lecieliśmy nad watahą. Wreszcie w domu. Zniżyliśmy lot. Po chwili wylądowaliśmy już na polanie niedaleko granicy. Poszliśmy w kierunku jaskiń cały czas rozmawiając i śmiejąc się. Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce.
- Ech… jak dobrze być w domu… - powiedział Lyka.
- Tak. Tęskniłem za tym miejscem.

<Lyka? Brak weny>

Od Lyki: c.d. Blue


Pożegnałam się z Asami obiecując, że jeszcze kiedyś ją odwiedzę. Uścisnęłam ją i wzbiłam się w powietrze. Leciałam płynnie, nie przerywając ani na chwile.Westchnęłam. Cała ta gmatwanina była niesamowita. Lecieliśmy dosyć nisko. Niekiedy wzbijałam się wyżej wypatrując... sama nie wiem czego. Przez cała drogę rozmawiałam z Blue. Gdy byliśmy obok domu, podeszłam do Fanty.
- Będziesz teraz wiozła Blue. - mój feniks na te słowa schylił się i wręcz pokłonił. Miała teraz mniejszy bagaż, bo jedzenia było już mało, a dom niedaleko. Dom... już od dawna go nie wiedziałam i tęskniłam właśne za nim.
- Czas stop! - krzyknęłam, gdy byliśmy w powietrzu. Wszystko się zatrzymało. Chmury, słońce i zwierzęta...ogólnie czas. Nic oprócz nas nie ruszało się nawet o cal uśmiechnęłam się do Blue.
- Nie musimy się spieszyc, ale...
- Mały wyścig? - zapytał. pocałowałam go delikatnie i ustawiłam na linii.
- 3,2,1. - odliczałam
- Start! - krzyknął Blue. Zaczęłam lecieć ustawiając fikuśnie skrzydła. Nie machałam nimi zbyt często, bo to mnie spowalniało. Używałam kuli powietrza, by lecieć szybciej. Radość nie miałą końca. Linia mety była już niedaleko. Odwróciłam się i zobaczyłam jak Fanta używa podobnych sztuczek, ale jednak nie zdołała mnie prześcigać. Rozumiałam, Blue był dosyć ciężki i nie potrafił ustawić się, tak aby lecieć szybciej. Nie potrafił być naprawdę WOLNYM. Wolność to coś co się zna od początku. Podleciałam szybko do Fanty i przytuliłam ja.
- Świetnie sobie poradziłaś. - uśmiechnęłam się.

(Blue?)

Od Jocka c.d. Etienette


Zgodziła się, nie spodziewałem się tego, praktycznie w watasze znam tylko ją . Dobrze, że nikt nie zwinął mi jej z przed nosa wcześniej.
- Kocham cię, wiesz. - powiedziałem.
- Ja ciebie też. - odpowiedziała.
- Cieszę się, że jesteśmy parą, idziemy do watahy? - spytałem.
- Tak świetny pomysł, trochę zgłodniałam - odpowiedziała.

<<Etienette?>>

czwartek, 24 stycznia 2013

Od Blue: c.d. Lyki


Śniło mi si, że jestem chmurą i okrążam cały świat niosąc deszcz, cień lub po prostu „chodziłem” sobie po niebie. Było to z jednej strony fajne, ale z drugiej strony przygnębiające. Byłem sam i nie miałem z kim pogadać. Tęskniłem za Lyką i watahą…
Nagle się obudziłem. Otworzyłem oczy i zauważyłem Lykę, która wpatruje się we mnie z przechyloną głową. Wystraszyłem się i podskoczyłem, na co ona zaczęła się śmiać.
- Nie strasz mnie tak, bo zawału dostanę. – powiedziałem łapiąc się za serce i uśmiechając szeroko..
- Już czas iść, stroje są gotowe, a twój wywar już czeka. – powiedziała tylko cały czas chichocząc. Poszedłem za nią do kuchni i wypiłem swoją dawkę napoju. Miał dziwny smak. Nie wiedziałem, czy bym go polubił. Podziękowaliśmy serdecznie Asami, pożegnaliśmy się ze smokiem i wyruszyliśmy w drogę.

<Lyka?>

Od Lyki: c.d. Blue


Trzymałam Fantę uspokajając ją, kiedy Asami miała zrobić ostatnią poprawkę. Usmiechnęłam się radośnie, kiedy już było po sprawie. Dyszałam zmęczona spoglądając na feniksa.
- Zadowolona z siebie jesteś. - powiedziałam z wyrzutem. Fanta przytuliła się do mnie przepraszając. - Nie gniewam się.
Asami patrzyła jak zahipnotyzowana. Szturchnęłam ja w ramie. Otrząsnęła się i zaczęła pakować stroje. Weszłam do chatki pijąc wywar, który przygotowała dla mnie i Blue. Był smaczny, choć nietypowy.
- Dzięki za wszystko. - uśmiechnęłam się.
- Ale teraz będziesz miała trudności. - odparła spojrzałam pytająco, a ona podała mi wiadro. - Czas podać lek Fancie.
Wybiegłam na zewnątrz wołając ja. Schyliła głowę i wtedy Asami wlała jej wywar do buzi. Nie była zadowolona, ale też jej smakował. Weszłam do pokoju, gdzie siedział Blue. Spał wygaldając słodko.

(Blue?)

Nowa Para!!!

Od dziś Jock i Etienette są parą! Życzmy im szczęscia i zdrowia w miłości!!

Para Alfa

Od Etienette: c.d. Jocka


Bardzo mnie zaskoczył tym wyznaniem. W ogóle często mnie zaskakiwał. Ale w tym pozytywnym sensie. Spojrzałam mu w oczy.
- Powiem tak. Nie koniecznie uważam cię za szczeniaka, ale raczej jako zabawnego wilka, który lubi się zabawić. Przyznaję się, nie zastanawiałam się nad tym, ale cię lubię. – uśmiechnęłam się. – Więc odpowiedź brzmi tak. – powiedziałam i pocałowałam go. Wreszcie znalazłam kogoś, kto zaakceptował mnie pokochał taką jaka jestem. Położyłam głowę na ramieniu Jocka i razem oglądaliśmy zachód słońca.

((Jock dokończ))

Od Jocka c.d. Etienette


- Niech pomyślę, może na plaże Grotta?
- Może być. - odpowiedziała.
- Przyjdę po ciebie o 8.00 - powiedziałem i odbiegłem.
Strasznie się cieszyłem, że Etienette się zgodziła, naprawdę mi się podobała i chyba się zakochałem.

~~ kilka godzin później ~~

Poszedłem po Etienette, cały byłem podekscytowany, gdy mi otworzyła zaniemówiłem. Miała pięknie uczesane futro:
- Pięknie wyglądasz.
- Dziękuje - uśmiechnęła się - Prowadź.
Doszliśmy do plaży, akurat zachodziło słońce, plaża wyglądała pięknie:



Siedzieliśmy i gawędziliśmy w końcu zapytałem:
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Zamieniam się w słuch.
- Gdy zobaczyłem cię po raz pierwszy, od razu się w tobie zakochałem, pewnie uważasz mnie za szczeniaka, ale potrafię zachować powagę, chciałbym zapytać cię czy zechciałabyś być ze mną? Pewnie uważasz, że się dopiero poznaliśmy, ale ja naprawdę czuje, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Jeśli odmówisz to przeżyję.

<<<Etienette dokończ>>>

Od Terry: c.d. Demona

Przestałam płakać. Popatrzyłam na bladego basiora.
- Co ci jest? - spytałam przyglądając się mu. Wstał.
- Nic... Może to przez ten zapach... - powiedział jakby coś ukrywał. Powąchałam trochę ten 'zapach' ale nic nie wyczułam.
- Mów prosto z mostu. O co ci chodzi?- spytałam trochę na niego pogniewana.
- Ty... Ty... - wciąż się zacinał, wiedziałam już o co chodzi.
- Jeśli nawet, to nic z tego, bo Unmei się w tobie podkochuje... - powiedziałam już mniej zdenerwowana. Demon wstał.
- Czemu płakałaś?
- No bo nie chcę być sama... - powiedziałam i znów zaczęłam płakać.

(Demon?)

Od Demona: Nowa koleżanka


Szedłem przez wodospad, gdy nagle zauważyłem smutną, płaczącą waderę. Podszedłem do niej i powiedziałem :
- Siema, co ci się stało? Spojrzałem się na jej oczy i odrazu zakochałem się w niej. Czułem się jak bym latał na chmurze.
Dziwnie na mnie spojrazła, chciałem sięgdzieś schować, ale to mi się nie udało. Stałem się cały blady, bolała mnie głowa i chyba zemdlałem z jej urody...


(Prosze dokończTerra)

środa, 23 stycznia 2013

Od Blue: c.d. Lyki


Leżałem na podłodze na plecach i gapiłem się w sufit. Nie byłem przyzwyczajony do bezczynności i źle się z tym czułem. Po prostu mi się nudziło.
„Ciekawe jak im idzie…?” zastanawiałem się. Nie chciałem sobie psuć niespodzianki czytając im w myślach, więc zwalczyłem pokusę i tego nie zrobiłem.
- Ech… - westchnąłem. Po chwili po prostu zasnąłem…

<Lyka?>

Od Lyki: c.d. Blue


Wokół mnie latały różne materiały próbując wybrać jak najlepsza kombinacje. Różowy,fioletowy,biały, błękitny...kolory latały jak szalone. Śmiałam się przez cały czas. Miarki mierzyły mnie z każdej strony. Co jakiś czas przychodziła Asami.
- I jak? - upewniała się patrząc na kreację. - Fajnie, ale trochę za luźne. - odpowiedziałam nie chcąc ujawniać, że coś jest nie tak.
- Nie wsydź się. - odparła i zaczarowała igły, by to naprawiły. Wszystko szło szybko i sprawnie. Gdy skończyła robić mi sukienkę, a Blue garnitur zajęliśmy się Fantą. Mój feniks nie chciał dać się zmierzyć. Używaliśmy wiele sposobów. Jednak, gdy przybyły materiały, Blue musiał czekać w chatce w pokoju bez okien. Tradycje.

(Blue?)

Od Blue: c.d. Lyki


Asami biegała wokół nas z miarką, centymetrem i różnymi dziwnymi materiałami. Mierzyła nas w różnych pomieszczeniach, bo zgodnie z tradycją, nie mogę zobaczyć sukni do dnia ślubu. Mój garnitur na razie wyglądał jak grecka toga, ale wierzyłem, że Asami się spisze. Nigdy wcześniej nie byłem w ten sposób mierzony i miałem co do tego mieszane uczucia. Bo niby jak ma się obwód głowy do garnituru? Albo to kłucie szpilkami. Brr. Dziwne, jestem wojownikiem, a zaczynam się bać krawiectwa xD. Nie jest to zbyt inteligentne. Ciekawe jak tam przymiarka Lyki…

<Lyka?>

Od Lyki: c.d. Blue


- Świetnie. - uśmiechnełam się i pocałowałam go lekko. Wszystko było ustalone, teraz tylko sukienka. Spojrzałam z nadzieją na Asami.
- Jeszcze chwila i będzie gotowe. - powiedziała z uśmiechem przewracając łapa. Usiadłam na posłaniu i wpatrywałam się jak Asami bierze kolejne produkty. W głowie po kolei je ustawiałam: Łuska smoka, szczypta maku...
Wszystko było jak trzeba.

(Blue?)

Od Blue: c.d. Lyki


Zmarszczyłem czoło. Przecież w watasze już prawie wszystko było zrobione!
- Hmm… Już trochę późno na takie zmiany… - zamyśliłem się odwracając wzrok. Uśmiechnąłem się smutno do Lyki. – A może 27? Już prawie wszystko gotowe, zdążymy.

<Lyka?>

Od Lyki: c.d. Blue


Zaśmiałam się, a Asami ze mną. Blue nie wiedział o co chodzi. po prostu za długo spał.
- Najpierw idę do Fanty, a potem przymiarka. - powiedziałam wstając od stołu. Pomachałam im i wyszłam z chatki. Skierowałam się w stronę feniksa. Na mój widok poderwała się na równe nogi. Uśmiechnęłam się rozmyślając. Jutro ślub, a jeszcze nic nie gotowe. Rozmyslając pobawiłam się z Fantą, która nie mogła się nacieszyć moim towarzystwem. Znów wróciłam do chatki.
- Blue... Może przełożymy ślub na 28 stycznia? - zapytałam. - Więcej czasu i spokoju.

(Blue?)

Serdecznie powitajmy nową wilczycę Unmei!!!























Imię: Unmei
Wiek: 2 lata 6 miesięcy (nieśmiertelna)
Płeć: wadera
Status: Zabójca
Partner/ka: Szuka. Podkochuje się w Demonie
Dzieci: Nie ma
Rodzina: Zginęła w pożarze lasu.
Historia: Nie ma zamiaru nikomu jej opowiadać
Charakter: Wredna, niebezpieczna, oschła, skryta, nieufna, skomplikowana, inteligentna, lecz potrafi być miła, zabawna, romantyczna.
Moce: Wszystkie moce ciemności i mroku, moce muzyki, uwodzi śpiewem, superszybka, latanie bez skrzydeł, czasem czytanie w myślach, zadawanie bólu i zabijanie umysłem.
Bóg: Ozyrys i Anubis
Co go/ją interesuje: Śpiew, ostra muzyka, rysowanie, noc, cmentarzyka, mrok, ból, czytanie, Vodoo, okultyzm.
Czego nie lubi: Upałów, nędznych żartów, muzyki klasycznej, kiedy ktoś ją zaczepia i dręczy, kłamstwa, zdrady, przechwalania się.
Steruje: Unmei

Gorąco powitajmy nowego wilka Demona!!!



















imię: Demon
płeć: Samiec
Wiek: 3lata 2miesiące (nieśmiertelny)
status: Wojownik
partner/ka: Poszukuje.
dzieci: Nie ma
rodzina: Nie pamięta.
historia: Nie ma zamiaru o tym gadać .
charakter: zadziorny, odważny, wierny, zmknięty w sobie, podejrzliwy, inteligentny, romantyczny, miły, czasami wredny .
moce:Niewidzialność, władanie nad cieniem, czytanie w myślach, jest silny i sprytny.
bóg: Ares ,Ozyrys i Anubis
co go interesuje: mrok , muzyka najczęściej rock, sztuka.
czego nie lubi: mrozu, kłótni itp.
steruje: Kevin145

wtorek, 22 stycznia 2013

Od Etienette: c.d. Jocka


Zamurował mnie. Zmarszczyłam czoło, a Jock cały czas mnie uważnie obserwował. Nawet go polubiłam. Może czasami zachowywał się jak szczeniak, ale był fajny.
- Hmm… - mruknęłam. – Zgoda. Tylko bez żadnych gonitw. – powiedziałam i mimo woli uśmiechnęłam się lekko. Cały się rozpromienił i uśmiechnął szeroko.
- Zgoda. – powiedział ochoczo.
- Dobra, a kiedy byśmy się mieli spotkać? – spytałam niepewnie.

<Jock ? ;)>

Od Blue: c.d. Lyki


- Hmm… - zamyśliłem się patrząc na dziewczyny. – Fajny pomysł. – Uśmiechnąłem się. Odwzajemniły się tym samym. – Tylko, czy masz ten wywar? – spytałem Asami.
- Nie. – pokręciła głową. – Ale właśnie zaczęłam go przygotowywać. Będzie niedługo gotowy.
- To fajnie. No to… Kiedy zaczynamy? – spytałem uśmiechnięty.

<Lyka?>

Od Jocka: c.d. Etienette


Gdy uciekliśmy od zagrożenia, Etienette była bardzo zdziwiona, aby rozluźnić atmosferę klepnąłem ją i powiedziałem:
- Ale zabawa, nie?
- Ale z ciebie dzieciak. - odpowiedziała i wstała wyszła zza krzaków, wiatr zawiał i rozwiał jej włosy, wyglądała pięknie...
- No przepraszam, zawsze jesteś taka markotna? Chodź, pobawmy się. - powiedziałem i skoczyłem na nią,
- Zwariowałeś!? - krzyknęła
- Lepiej sobie pójdę - odpowiedziałem. Gdy się odwróciłem podbiegła do mnie i mnie klepnęła,
- Berek! - krzyknęła i uśmiechając biegała wokół mnie.
Po skończonej zabawie spytałem:
- Oprowadzisz mnie po terenach?
Była znów zdziwiona, ale się zgodziła.

~~~~~ooo~~~~~

Gdy ją odprowadzałem spytała:
- Coś chciałbyś jeszcze wiedzieć?
- Umówisz się ze mną? - spytałem, a ona prawie się przewróciła, i otworzyła szeroko oczy.

<<<Etienette dokończ>>>

Od Lyki: c.d. Blue

Wstałam z rana myśląc o ślubie. Już zostało tak mało czasu, a jeszcze tyle do zrobienia. Spojrzałam na Blue nieobecnym wzrokiem. Spał jak kamień, więc nie chcąc go budzić, wypełzłam spod jego uścisku i poszłam do Asami.
- Jak się spało? - zapytała radośnie.
- Dobrze. A dzisiaj przymiarki? - upewniałam się, na co przyjaciółka skineła głowa. Zauważyłam jej wbity we mnie wzrok.
- Nic się nie stało?
- Nie. - odparłam krótko pochylając głowę w bok.
- Widzę co innego.
- No wiesz ślub za dwa dni, a my jeszcze mamy drogę powroytną do przebycia. - zmartwiłam się. Asami posmutniała lekko i podała mi śniadanie. Sprzątnęła wszystko i usiadła obok mnie.
- Wiesz... możemy użyć stop czasu, żebyśmy zrobili przymiarki, a na drogę dam wam eliksir prędkości.
- Ale...
- Wiem, stop czas jednak nie zawodzi. Mogę dać eliksir, który zrobi tak, że ty i Blue będziecie mogli się ruszać, a czas będzie zastopowany. To jak?
- Dobrze... - odpowiedziałam, a Asami zaczęła przygotowywać wywar. - A zostaniesz moją druhną?
Moja przyjaciółka spojrzała na mnie. Nie byłam pewna, czy się zgodzi.
- Dobrze. - odparła - Ale odwozisz mnie z powroem do domu.
- Nie ma sprawy
Zaczęłyśmy się śmiać i żartować. Wspólne wspomnienia miałyśmy wspaniałe. Wreszcie wstał Blue. przedstawiłam mu nasz plan przy śniadaniu. Gdy skończył się zajadać, spytałam:
- To jak?

(Blue?)

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Od Shinu


Nie ma to jak zostać zaatakowanym przez własne zombiaki. Świetnie, po prostu  cudownie!! Bo właśnie tym stają się wilki, gdy je ożywię; zombiakami. Nieśmiertelną, niepokonaną, ulepszoną wersją samych siebie. Nagle postanowiły się obrócić przeciwko mnie. Nie przejmowałem się tym zbytnio, ale popsuli mi humor, a to zasługuje na jakąś karę. Leciałem leniwie nad ich głowami, a oni próbowali mnie trafić. Żałosne. Po paru minutach znudziłem się.
- Dobra, dość już tej nudnej zabawy. – mruknąłem i wylądowałem na ziemi tuż przed nimi. Było ich ze czterech, ale w takich wypadkach uczeń nigdy nie przerośnie mistrza.  – Mam was już dosyć. – zacząłem i od niechcenia powiedziałem: - Shinu! – to słowo oznaczało bowiem po japońsku „zgiń”. Co za ironia. Zombiak, na którego właśnie patrzyłem, zesztywniał i po chwili zamienił się w kupkę popiołu, którą zdmuchnął wiatr. Odwróciłem się do pozostałej trójki. Mieli wymalowane przerażenie na pyskach. – Shinu. – szepnąłem, jakby to był mój dar dla nich. Stało się z nimi to samo, co z pierwszym. Ziewnąłem zniesmaczony. Dość już tej zabawy. Leniwie ruszyłem przed siebie. Nagle przede mną wyskoczył brązowy basior. Zerknąłem tylko na niego.
- Kim jesteś? – spytał basior.
- Shinu. – powiedziałem. To  słowo zabijało tylko wtedy, kiedy tego chciałem, a ten basior mógł byś dla mnie rozrywką.
- Wiesz, że jesteś na terenach naszej watahy? – spytał przeszywając mnie wzrokiem. Wytrzymałem spojrzenie.
- Nie. Po prostu… przechodziłem tędy. – powiedziałem i rzuciłem mu bezczelny uśmiech. Uniósł brew, ale się nie odezwał.
- A może… chciałbyś dołączyć do watahy? – spytał niepewnie. Spojrzałem na niego, próbując określić, czy żartuje. Nie żartował. Zmarszczyłem czoło.
- Hmm… zgoda. – powiedziałem i poszedłem za nim. Oprowadził mnie o terenach, wyjaśnił zasady, pokazał mi moją nową jaskinię i odszedł. Ani razu się nie odezwałem. Cóż. Słowa mają wielką moc. Już ja coś o tym wiem. Po ogarnięciu całego brudu itp., poszedłem na mały zwiad. Musiałem, mimo  że Domani, jak miał na imię samiec alfa, oprowadził mnie wszędzie. Ja miałem swój zwiad. Ale gdzieś w środku lasu, usłyszałem za sobą trzask łamanej gałęzi. Wilk. Wciągnąłem głęboko powietrze. Tak to jest zapach wilka. Ktoś mnie śledzi. Stanąłem.
- Może zamiast się ukrywać i mnie śledzić, wyjdziesz i się przedstawisz? – spytałem cicho, ale wyzywająco.

<Ktoś dokończy?>

Gorąco powitajmy nowego wilka Shinu!!!


















Imię: Shinu
Wiek: 4 lata (nieśmiertelny)
Płeć: basior
Status: Nekromanta
Partner/ka: Szuka partnerki, która go zrozumie i która przeżyje z nim...
Dzieci: Nie ma
Rodzina: Związana jest ona z jego historią, której nie ma zamiaru opowiadać. 
Historia: Nie ma zamiaru nikomu o niej opowiadać.
Charakter:Oschły, skryty w sobie, cichy, niebezpieczny, wieny, pamiętliwy, wredny, inteligentny, lecz potrafi być też czuły, przyjacielski i błyskotliwy.
Moce:Nekromancja, czyli ożywianie zmarłych, umiejętność zabijania odpowiednimi słowami i zaklęciami (dlatego jest cichy), wszelkie moce ciemności i cienia, wszystkie moce związane z mrokiem i śmiercią. Potrafi władać czarną magią. Jest bardzo szybki i zwinny, może stać się niewidzialny, widzi, słyszy i potrafi się zmienić w ducha. Może otworzyć bramę do Zaświatów, ale poprzysiął, że nigdy więcej już tego nie zrobi...
Bóg: Ozyrys i Anubis
Co go/ją interesuje:Okultyzm, książki, wszystko co mroczne i straszne, woda, czarna magia, filozofia życia.
Czego nie lubi:Upałów, hałasu, zarozumiałych wilków, kłamstwa, nudy, kiedy coś wymyka mu się spod kontroli, siebie samego...
Steruje: Alice...


Od Blue: c.d. Lyki

Uśmiechnąłem się pod nosem i pocałowałem Lykę w czoło. Uśmiechnęła się przez sen. Wtuliłem się w nią i westchnąłem. Słyszałem jak Asami jeszcze krząta się w kuchni. Byłem jej bardzo wdzięczny za to, że nam pomaga. Wreszcie zdarzyło nam się coś naprawdę miłego. I nareszcie pogodziliśmy się z Lyką. Kamień spadł mi z serca. Tylko zdziwiłem się, kiedy Lyka poprosiła o garnitur. Nie pomyślałem i tym. Cóż. Właściwie wszystko oprócz strojów było gotowe. A ślub za trzy dni. Coraz bardziej byłem podekscytowany, a z drugiej strony lekko wystraszony. Nie wiedziałem, czy wszystko wyjdzie jak powinno i czy Lyce się spodoba. Tyle spraw na głowie, a jednocześnie wydawało się wciąż mało. Ale było już za późno na jakiekolwiek zmiany. Może to i dobrze…? Byłem strasznie zmęczony po dwóch nieprzespanych nocach. Pogodziłem się z Lyką, znaleźliśmy Asami, która obiecała nam pomóc, a ślub już był prawie gotowy. Wreszcie mogłem z czystym sumieniem odpocząć… Zasnąłem kamiennym snem nie mając żadnych snów. W tej chwili nikt nie mógłby mnie obudzić…

<Lyka?>

Od Lyki: c.d. Bl ue


Cała noc przetwarzały się zdarzenia z przeszłości. Byłam jak w transie, który nie ma końca. Ujrzałam prawdę... prawdę, która bolała. Naprawdę mocno. Wstałam rano w złym nastroju, jednak wiedząc jakie miał znaczenie mój proroczy sen, wiedziałam że muszę go jakoś sobie poprawić. Uśmiechnęłam się i podeszłam do Fanty.
- Hej mała. Jak tam? - mówiłam do niej miłym głosem.
- Lyka, poprawił ci się humor. - powiedział Blue widząc mój uśmiech.
- Tak, a teraz lećmy, domek Asami jest niedaleko. - odpowiedziałam i machnęłam mu ogonem przed twarzą. Pocałował mnie, na co ja krzyknęłam:
- Hop hop!
Smok i Fanta oraz Blue w mgnieniu oka znaleźli się w powietrzu. Latałam robiąc najróżniejsze sztuczki. Feniks  też chciała, ale miała ładunek na grzbiecie. Współczułam jej. Być wolnym, to być wolnym od wszystkiego nawet łańcuchów ziemskiej kategorii. Po godzinie radosnego lotu zobaczyłam domek Asami.
- Tam!! - krzyknęłam i skierowałam się w tamta stronę. Reszta towarzyszy zrobiła to samo. Po chwili wylądowałam.
- Asami. - powiedziałam do środka. - To ja Lyka.
W drzwiach stanęła taka wilczyca:



- Lyak, moja przyjaciołko, jak miło cię widzieć. - odpowiedziała radośnie.
- Ciebie tez. A co porabiasz? - zaczełyśmy rozmowę, kiedy Blue jakby chciał coś powiedzieć.
- Kto to? - zapytała Asami
- To Blue, Fanta i smok, którego imienia nie znam.. - tłumaczyłam wskazując łapą kolejne osoby.
- A, no tak Fanta. Witaj. Jak cie długo nie widziałam. A, Lyka, może wejdziesz razem z Blue? - zaproponowała moja przyjaciółka. Skinełam głową. Fanta i smok zostali na dworze bawiąc się.
- To co cię sprowadza do tak odległego domu?
- Wiesz, szukam krawcowej, która uszyje sukienkę dla mnie i Fanty, a i dla Blue garniturek. - zaśmiałam się, a Blue spojrzał na mnie pytająco. Asami uśmiechnęła się i podała obiad, który przygotowała.
- Konina. - wyjaśniła widząc moją zdziwioną twarz. - A więc szukacie krawcowej. Mogę to zrobić dla przyjaciółki, ale po co Fancie suknia.
- Niesie pierścionki.
Nasza rozmowa trwała w nieskończoność. Asami zaproponowała, że jutro zrobi przymiarke i zacznie szyć, a dzisiaj abyśmy się przespali u niej. Ucieszyłam się na to. Położyłam się na posłaniu, jakie przygotowała Asami dla mnie i Blue.
- Mam nadzieje, że się podzielicie, ale nie spodziewałam się gości. - wyznała.
- Spokojnie. To Dobranoc. - odparłam i zasnęłam.

(Blue?)

sobota, 19 stycznia 2013

Od Blue: c.d. Lyki

Cały dzień chodziłem przybity i zmęczony. Nienawidziłem się kłócić, zwłaszcza z Lyką. Teraz się do nikogo nie odzywała i to mi strasznie ciążyło. To przecież miała być wyprawa z szczęśliwego powodu; ślubu. A teraz wszystko straciło swój urok…
Wieczorem Lyka zasnęła, ale ja znów nie mogłem spać. Nie z tym poczuciem winy. Westchnąłem ciężko i wtuliłam się w Lykę, próbując chociaż trochę odpocząć. Nic z tego.

<Lyka?>

Od Etienette: c.d. Jocka


Zamrugałam zdziwiona. Dziwny z niego wilk. Najpierw o mało mnie nie stratował, potem ciągnie mnie gdzieś za ogon, mówiąc, że ścigają go dwa wrogie wilki, a teraz wyskakuje z czymś takim. Łał.
- Eee… Jak chcesz… - zająknęłam się. Poprowadziłam go najpierw w stronę Słonecznego Lasu.
- Tutaj zwykle polujemy i staczamy bitwy. Za jakiś miesiąc powinny tu rozkwitnąć kwiaty słońca, dlatego to miejsce nazywa się Słoneczny Las. – powiedziałam i zaprowadziłam go na Górską polanę.
- Jeśli nie chcesz mieć kłopotów z obcymi wilkami, to nie przechodź za tamte góry. Stanowią one granicę naszego terytorium. – potem poprowadziłam go nad wodę. – To jest Spokojna Rzeka, wypływa ona z magicznych wodospadów, obok którego jest jeziorko młodych. Tutaj zwykle się bawimy i kąpiemy. Tam też maluchy uczą się pływać, a my nurkujemy i niektórzy zbierają tam zioła na leki i eliksiry. Z kolei za wodospadami jest wiele kryjówek i grot, ale nie wszystkie są bezpieczne, więc trzeba uważać. Niedaleko znajdują się też Plaża Grotta, ale jest publiczna i rzadko kiedy wilki tam chodzą. Tu jest Wodospad Prawdy, przy którym możesz zobaczyć prawdę związaną z każdym stworzeniem.– powiedziałam  i zaprowadziłam go bliżej watahy, do Alei Zakochanych. – Tu zwykle przychodzą pary na randki, kolacje itp. Jest tu pełno magicznych duszków, które czasami wyczarowują różne fajne rzeczy. – zakończyłam i odwróciłam się do niego. – Coś chciałbyś jeszcze wiedzieć? – spytałam i uśmiechnęłam się lekko.

<Jock?>

Od Lyki: c.d. Blue


Wstałam rankiem wypoczęta w przeciwieństwie do Blue. Wiedziałam, że miał ciężki sen, jednak nie przejmowałam się tym. Zjadłam pożywne śniadanie w pośpiechu i spojrzałam na zwierzaki.
- Fanta. - powiedziałam, a ona podniosła szybko głowę. - Ruszamy.
Zebrałam wszystkie zapasy i położyłam na Fanty grzbiecie. Z Blue nie rozmawiałam od wczorajszej kłótni. Nienawidziłam kłótni, ale niekiedy były nieuniknione. Uderzyłam skrzydłami o ziemię i po chwili lecieliśmy spokojnie. Co jakiś czas przyśpieszałam. Gdy zbliżył się wieczór byliśmy niedaleko chatki. Chciałam lecieć dalej, ale moi towarzysze byli już zmęczeni. Z niechceniem rozbiłam obóz. Położyłam się zasypiając bez słowa. Nie rozmawiałam z nikim.

(Blue?)

Od Jocka: c.d. Etienette


- Szybko! - krzyknąłem i pociągnąłem ją za ogon i zaczeliśmy biec. - Tutaj! - krzyknąłem i lekko pociągnąłem ją w stronę pobliskiej jaskini,
- Zaraz, zostaw mnie! - krzyknęła
- Cicho, nic ci nię będzie, poczekajmy chwilę , przepraszam, że w takich okolicznościach się poznaliśmy, no ale musiałem uciekać... - urwałem.
- Przed czym? Ktoś cię gonił?
- Tak jakieś dwa wilki z innej watahy przez przepadek weszłem na ich teretorium, ale to nie ważne, jak się nazywasz?
- Jestem Etienette, samica beta - odpowiedziała piękna, niebieskooka samica.
"Nigdy nie widziałem tak pięknej wilczycy" zamruczałem sam do siebie.
- Mówiłeś coś? - spytała
- Nie nic, nie chcesz mnie może oprowadzić po terenach? - spytałem.

<< Etienette? >>

Od Etienette: Sygnał i wilk


Postanowiłam, że zostanę w watasze i stąd będę mogła się skontaktować z siostrą. Już od bardzo dawna nie uczestniczyłam w życiu watahy i postanowiłam to nadrobić. Tęskniłam za zabawą i przyjaciółmi. Członków było coraz więcej, a ja nawet nie poznałam połowy z nich. Jednak musiałam się też zająć siostrą. Miałam nadzieję, że nic się jej nie stało…
Przechadzałam się po lesie, szukając zajęcia. Prawie całą noc wysyłałam do siostry swoją eteryczną postać, by ją naprowadzić na mój ślad. Nawet nie wiedziałam, czy się udało. Cóż, pozostawało czekać.
Gdy tak rozmyślałam, nagle zza krzaków wybiegł jakiś wilk i o mało na mnie nie wpadł.
- Hej! – krzyknęłam ledwo unikając zderzenia. Spojrzał na mnie zaskoczony i ostro zahamował. – Kim jesteś? – spytałam podejrzliwie.
- Jestem Jock. Jestem nowy w watasze. – powiedział basior.
- Aha, ja nazywam się Etienette. – odparłam uważnie mu się przyglądając. – Przed czym tak uciekałeś?

<Jock dokończysz?>

piątek, 18 stycznia 2013

Info

Dzisiaj nastąpiło parę zmian:

  1. Jeżeli dołączasz do watahy, musisz napisać pierwsze opowiadanie w ciągu 3 dni, inaczej zaostaniesz wyrzucony z watahy.
  2. Jedna osoba może dostać 1 upomnienia miesięcznie; 2 upomnienie i ostrzerzenie: zostajesz wyrzucony z watahy.
  3. Stopniowo z różnych okazji będą się pojawiały nowości, ale wataha musi być aktywna i trochę więcej wilków zaczęło pisać

               Kilka wilków od dawna nie pisało opowiadań i proszę o uzupełnienie zaległości. To 1 z trzech ostrzeżeń, potem wilk zostanie wydalony z watahy.

A są to:


  • Kiyuko
  • Etienette
  • Tara
  • Bellka
  • Zigi
  • Raiser
  • Daki
  • Scary

Pozdrawiam
Kaytlin

Para Alfa

Serdecznie powitajmy nowego wilka Jocka!!!

















imię: Jock (Dżok)
wiek: 3 lata
płeć: samiec
status: obrońca
partner/ka: podoba mu się Etienette
dzieci: nie ma
rodzina: matka Rusiro, ojciec Geral i brat Dark (z innej watahy)
historia: Szczęśliwie dorosnął i w wieku dwuch lat został wpakowany w niezłe świństwo i został wygnany z watahy.
charakter: odważny, romantyczny, łatwowierny.
moce: włada ogniem i piorunami.
bóg: Hefajstos.
co go/ją interesuje: wszystkie sztuki walki.
czego nie lubi: nadętych wilków i długich spacerów (woli gdzieś zostać w miejscu)
steruje: Koniki98

Od Blue: c.d. Lyki


Spojrzałem zdumiony na śpiącą już Lykę. Nie to miałem na myśli pytając się o koniec podróży. Po prostu byłem ciekawy. Nie miałem zamiaru rezygnować z tej podróży. Poza tym to by było bez sensu; prawie już byliśmy u celu. Mila to przecież tylko parę kilometrów. Zerknąłem na smoka, który też zaczynał się już układać do snu. Postanowiłem zrobić to samo i położyłem się obok Lyki. Zasnąłem niespokojnym, lekkim snem.

<Lyka?>

Od Alkivo: c.d. Mai


- Spadnie? - zdziwiłem się i zacząłem używać mocy. Mai spojrzała na mnie zdziwiona. Nie zwracałem na nią uwagi. Ta sztuczka wymagała wielkiego trudu. Wyobrażałem sobie wszystko.
- Co ty robisz? - zapytała Mai
- Cii...mam pomysł. - wyszeptałem nie chcąc zepsuć mojej energii.
- Jaki? - dopytywała się dalej.
- Czy ty zawsze zadajesz tyle pytań. - zdziwiłem się tracąc fason. Mai skuliła się. Nie chciałem żeby poczuła się źle.
- To ci poprawi humor. - odpowiedziałem i wskazałem jej niebo. Ona przyglądała się wyczekująco. Wytworzyłem kule światła. Zawinęła i zaczęła lecieć w nas. Wyglądała tak:



Leciała w prost na nas. Mai zamknęła oczy.
- Nie bój się. - powiedziałem, a ona otworzyła oczy. Zamarłem Gwiazdę, a ona przemieniła się w powietrze które dmuchnęło na nas. Zacząłem się śmiać.

(Mai?)

Od Lyki: c.d. Blue


Spojrzałam na niego podejrzliwie. "Czyżby miał dość?" pomyślałam smutno jednak nie okazując tego. Wstałam i wzleciałam w powietrze patrząc w dal.
- Jeszcze mila. - powiedziałam lądując delikatnie na ziemi.
- Mila? - powtórzył pytająco Blue.
- Owszem. Mówiłam ci na początku, że to nie będzie łatwa podróż. Pisałeś się na to i mam nadzieje ze się teraz nie wycofasz. - brzmiało to zacięcie i dosyć groźnie.
- Nie zostawię cię...
- Rozumiem. Z samego rana wyruszmy. - przerwałam mu i położyłam się zasypiając zmęczona.

(Blue?)

czwartek, 17 stycznia 2013

Od Mai: c.d. Alkivo


Zupełnie nie wpadłam na pomysł, że Alkivo może polecieć na skrzydłach. Miałam ochotę walnąć się w głowę za własną głupotę. Na szczęście szybko wylecieliśmy, a Alkivo zaproponował mi oglądanie spadających gwiazd. Z chęcią się zgodziłam, byłam wniebowzięta. Wróciliśmy nad jeziorko, obok niego była polanka. Usiedliśmy na trawie i patrzeliśmy w gwiazdy. Niebo było piękne, czarne jak... hm.. czarne jak noc. Gwiazdy błyskały srebrem. Położyłam się na trawie, a Alkivo obok mnie. Patrzeliśmy w niebo, a godziny mijały, niestety wszystkie gwiazdy z uporem trwały na swoich miejscach. Zaczęło mnie ogarniać zwątpienie.
- Myślisz że coś spadnie? - zapytałam i pomyślałam jak banalnie to brzmi. Zresztą moje "coś" wcale nie musi być gwiazdą.


(Alkivo dokończysz?)

środa, 16 stycznia 2013

Od Blue: c.d. Lyki


Smok pomógł nam rozpalić ognisko, a ja z Lyką położyłam się na prowizorycznym posłaniu i zaczęliśmy jeść prowiant, jaki ze sobą wzięliśmy. Rozmyślałem, wpatrując się w ogień i kątem oka obserwując smoka. Zainteresował mnie. Ciekawe, kto jest jego panią…?
- Jak daleko mamy jeszcze do końca podróży? – spytałem Lykę z braku tematu.

<Lyka? Brak weny>

Od Alkivo: c.d. Mai


Spojrzałem na nią. Las ten był niebezpieczny kiedy się juz ściemniło, a przeważnie, że nie jesteśmy na terenach watahy, jeśli coś nam się tu stanie to nie wiadomo czy ktoś nas znajdzie.
- Może ty zmień się w wiatr, a ja polecę. - odpowiedziałem i rozłożyłem skrzydła. Wzleciałem w powietrze i zacząłem lecieć, a Mai zmieniła się w wiatr. Gdy byliśmy na granicy, wylądowałem lekko zmęczony. Wadera znów stała się wilkiem.
- Czesz zobaczyć noc spadających gwiazd? - zapytałem radośnie.

(Mai?)

Od Mai: c.d. Alkivo


- Ty wariacie! - zawołałam i posłałam w jego kierunku strumień wody. Alkivo zręcznie uskoczył i odwdzięczył mi się tym samym. Za pomocą wiatru popchałam wodę w jego stronę. Tym razem nie udało mu się uniknąć wody. Krzyknął coś do mnie, ale nie usłyszałam, bo rzuciłam się do ucieczki. Widziałam że pobiegł za mną, więc ucieszona pobiegłam szybciej w nieznanym kierunku. Zaszywałam się coraz głębiej w las, a Alkivo za mną. W pewnym momencie postanowiłam mu zrobić psikusa i stałam się wiatrem. Widziałam jak Alkivo mnie woła i kręci się zdenerwowany, bo zniknęłam mu z oczu. Oddaliłam się, a później z dużą prędkością poleciałam prosto na niego. Patrzyłam jak słodko czochra mu się futro, kiedy znajdowałam się coraz bliżej niego. Kiedy byłam tuż przednim zatrzymałam się i zmaterializowałam po czym zawołałam.
- Bu! - Alkivo popatrzył na mnie. Widziałam, że wystraszył się, ale nie dawał tego po sobie poznać.
- Wystraszyłam cię? - zapytałam z przekorą.
- No coś ty. Musiałabyś się dużo bardziej postarać. Mai... nie słyszałaś jak do ciebie wołałem?
- Nie, a co? - zapytałam zdziwiona.
- Ten las w którym jesteśmy... po zmroku robi się tu dziwnie. - zdziwiona rozejrzałam się dookoła.



Las wokoło był gęsty, a za jakiś czas nastanie zmrok. Zastanawiałam się, bo słyszałam opowieści o lesie duchów, ale do tej pory myślałam że to tylko legendy. Zresztą tu nigdzie nie było żadnej polany...
- Jak teraz wrócimy? - zapytałam cicho. Ja mogłam wylecieć jako wiatr ponad las, ale nie zostawiłabym tu Alkivo. Popatrzyłam na niego pytająco.

(dokończysz Alkivo?)

Od Lyki: c.d. Blue


Spojrzałam na niego ze śmiechem. Fanta nie miała już obciążenia wiec się zgodziłam. Lecieliśmy spokojnie, bo po walce nikt z nas nie miał siły do szybszego latania. Patrzałam na Blue, który leniwie pokładał się na smoku. Też bym tak chciała, ale mam skrzydła i nie chce aby Fancie było źle wiec... muszę lecieć o własnych siłach. W nocy zatrzymaliśmy się na polanie, którą mijaliśmy. Czułam, że jesteśmy niedaleko, ale widziałam, że te tereny nie będą przyjazne. Ułożyłam się obok Fanty i zasnęłam.

(Blue?)

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Od Blue: c.d. Lyki: Walka

Patrzyłem jak Lyka traci coraz więcej sił, a smok wciąż atakował. Nagle rzygnął kulą ognia i Lyka ledwo co zdołała jej uniknąć. Nie! Tego już za wiele. Nigdy więcej nie pozwolę, żeby moja ukochana została sama na polu walki. Zeskoczyłem z Fanty i zacząłem poruszać się wysoko w powietrzu na małym tornadzie. Miałem pełną swobodę ruchów i więcej sił. Zaatakowałem smoka.
- Idź się schowaj! – krzyknęła Lyka.
- Nigdy! – krzyknąłem. Jestem wojownikiem. Nie unikam walki. Zaatakowałem wszystkimi siłami; wodą i ciemnością. Celowałem w pysk i podbrzusze, gdyż były to najbardziej wrażliwe miejsca smoków. On zaryczał przeraźliwie i zaszarżował. Uniknąłem ciosu. Kiedy smok znowu obok mnie przeleciał, wskoczyłem mu na grzbiet i położyłem łapę na czole.  Funkcja Kai senshi obejmuje porozumiewanie się ze smokami. Przydana umiejętność.
Co my ci zrobiliśmy,  że nas atakujesz?  Zapytałem.
Strzegę sensu mojego istnienia. Odparł po prostu.
My nie chcemy niczego ci odbierać! Jedziemy do znajomej po pomoc, a po paru dniach stąd wyjedziemy!
Muszę bronić mojej pani.
My nic nie chcemy jej zrobić! Po prostu zostaw nas i po paru dniach odejdziemy! Krzyknąłem w myślach. Wyczułem, że smok zaczął się zastanawiać.
Zgoda. Ale będę leciał za wami dla pewności.
Dobrze. No to w drogę! Powiedziałem i spojrzałem uśmiechnięty na Lykę.
- Mamy nowy środek transportu. – zażartowałem.

<Lyka?>

Od Lyki: c.d. Blue


Gwizdnęłam na Fantę. Mój feniks od razu się zerwał i wyratował Blue. Uśmiechnęłam się do niej i znów spojrzałam na smoka.Wiedziałam że musze coś zrobić. Uderzałam w niego powietrzem. Dostawał za każdym razem. Fancie i blue kazałam się ukryć. Blue choć niechętnie to i tak nie miał wyboru. Zaczęła się walka, której nie mogłam wygrać. Smok był ogromny i nie miał zamiaru się poddać. Kule mocy latały. Nie wiedziałam co mam zrobić.

(Blue? Brak weny)

Od Alkivo: c.d. Mai


Mai bawiła się jak nigdy tak samo jak ja. Kochałem dobra zabawę a nienawidziłem nudy...to była moja jedyna zasada...po prostu się bawić. Mai chciała się umyć ja też nie należałem do najczystszych.
- To co, idziemy? -zapytała moja rozmówczyni. Westchnąłem głęboko. Miałem pomysł, którego nie mogła odrzucić.
- Ale idziemy na moich zasadach. - uśmiechnąłem się tajemniczo. Wadera spojrzała na mnie podejrzliwie. Wytworzyłem wokół nas kule powietrza i zaczęliśmy lecieć w stronę jeziora. Po drodze była kupa śmiechu i zabawy. Nie mogłem się powstrzymać od żartów. Wreszcie dotarliśmy. Puściłem kule powietrza i zacząłem się rozgadać.
- To tutaj. - powiedziałem. - Jesteśmy na miejscu.
Mai rozglądała się z zachwytem. Wyglądało tak



Spojrzałem na nią i popchnąłem do wody. Byłą ciepła. Wiedziałem że to miejsce jest idealne. Woda przez cały rok była ciepła a w okolicy było dużo zwierzyny łownej.
- To nasza wataha? - zapytała
- Nie to nie są tereny watahy. Już podczas zabawy przeszliśmy granice ale nie martw się nikt tu nie mieszka. - uśmiechnąłem się i chlasnąłem jej woda w twarz.

(Mai?)

Od Kate


Ze spuszczoną miną chodziłam po watasze. Znowu zima. Co prawda uwielbiam ją ale dzisiaj jakoś nie miałam na nic energii. Poszłam na górę na której byłam ostatnio z Alkivo. Śnieżnobiały krajobraz oświetlany przez słońce wyglądał pięknie. Zamknęłam oczy i poczułam przyjemny podmuch wiatru na futrze. Nagle w krzakach za mną coś, a właściwie ktoś się poruszył.
- Kto tam? - zapytałam nieco przestraszona.


(Ktoś dokończy?)

niedziela, 13 stycznia 2013

Od Blue: c.d. Lyki: W płomieniach


Wskazałem łapą na gigantycznego czarnego smoka, który leciał prosto na nas. Nie wyglądało to dobrze. Zwłaszcza, że przy większych turbulencjach ledwo potrafiłem się utrzymać na grzbiecie Fanty.
- Uważaj!! – wrzasnąłem, gdy smok rzygnął ogniem celując w Lykę. Na szczęście zdołała uniknąć ciosu.
- Dzięki! – odkrzyknęła. Teraz smok zaczął szarżować na mnie i Fantę. Zobaczyłem kulę ognia lecącą w naszą stronę i zamieniłem kropelki deszczu w tarczę wodną. Uf… udało się. Ale niestety, smok dalej nas atakował. Nie rozumiałem o co mu chodzi, przecież smoki są z natury dosyć łagodnymi stworzeniami. Chyba, że czegoś pilnują… Tylko czego? Fanta uniknęła kolejnej kuli ognia, ale za ostro skręciła i zsunąłem się po jej grzbiecie. Krzyknąłem. Jeśli teraz spadnę na ziemię, siła impetu rozerwie mnie na kawałki. Spadałem nie mając się czego chwycić.

<Lyka?>

Od Lyki: c.d. Blue


Rozmyślałam nad naszą długą wyprawą. Nie byłam pewna, gdzie mieszka Asami, a długo się z nią nie widziałam. Myślałam cały czas nad drogą. Fanta nie była pewna, czy wytrzyma. Spojrzałam na Blue siedzącego na Fancie, tylko próbując nie spaść. Z moich zamyśleń wyrwał mnie krzyk Blue.
- Co jest? - zapytałam od razu.

(Blue?)

Od Mai: c.d. Alkivo


Alkivo bawił się błotem, kiedy jego odprysk padł na mnie. Na chwilę zamarłam w bezruchu. Zastanawiałam się jak na to zareagować. Pokręciłam głową. Obiecałam sobie, że w swoim życiu przeżyłam już za dużo takich dylematów i że ten, który wydarzył się ostatnio, był tym ostatnim. Nie będę nakręcać tej machiny sztuczności, będę sobą i zareaguję tak, jak reaguję. Nie mam zamiaru udawać kogoś kim nie jestem. Poparzyłam na Alkivo.Jego oczy ciepło się do mnie śmiały.
- Ty draniu! Nie daruję ci tego! -zawołałam wesoło i obrzuciłam go porcją błota.
- To tak ze mną pogrywasz? - powiedział i posłał w moją stronę jeszcze więcej błota. Tym sposobem w niedługim czasie oboje byliśmy cali ubłoceni, ale i roześmiani.
- Przydałaby się nam mała kąpiel. - stwierdziłam patrząc na moje ubłocone futro.
- Znam w pobliżu świetne jeziorko. - powiedział Alkivo.
- To co, idziemy? - zapytałam.

(dokończysz Alkivo?)

sobota, 12 stycznia 2013

Od Alkivo: c.d. Terry


Spojrzałem na brązową wilczycę, która teraz była cała we krwi. Skrzywiłem się zabawnie. Po chwili jednak ustałem normalnie. Rozejrzałem się uważnie i zobaczyłem wilczątko. Znów spojrzałem na Terre.
- Nic. - opowiedziałem radośnie. - Wiesz widać że jedzenia miałaś dużo.
- Nie tak dużo. Mała zjadła swojego upolowanego i połowę mojego. - odpowiedziała wilczyca.
- Niezły łakomczuch. A skąd nasz wilczątko? - zapytałem choc to pytanie było trochę głupie. Terra opowiedziała mi historie Scary, bo tak nazywała się mała wilczyca.
- Smutne. - odpoweidziałem gdy nastała chwila ciszy.
- Tak... - zaczęła, ale przerwałem jej na chwile.
- Ale żyjemy tą chwila. Może chcecie się przejść? - zapytałem uśmiechnięty.

(Terra? Mały spacer?)

Od Alkivo: c.d. Mai


- Tak ale wiem że na pewno ci już wybaczyli. - powiedziałam radośnie i pomogłem jej zejść. Uśmiechnąłem się do niej dumnie.
- Skąd taka pewność? -zapytała pełna obaw.
- Wiesz znam Lyke jak mało kto, bo jestem jej bratem. Lyka łatwo wybacza i na pewno się nie gniewa, albo już zapomniała o wszystkim. - odparłam i zacząłem iść szybciej. Poczułem błoto pod łapami. Podniosłem jedną i wywróciłem się do tyłu. Mai roześmiała się. Na początku byłem wkurzony, ale już po chwili też się śmiałem. Zanurzyłem się w błocie, że prawie mnie nie było widać. Mai śmiała się bez przerwy. Bardzo ją polubiłem i to była idealna okazja na rozbawienie takiej osoby. Była często smutna, a teraz się śmiała. Uderzyłem łapa o błoto, a ono rozprysnęło się na wszystkie strony. Ochlapałem Mai po pyszczku. Na chwile zamarła.
- No co księżniczka nie umie się pobrudzić? - zapytałem drażniąco. Wiedziałem jak dziewczyny reagują na moje zaczepki. Przeważnie zaczyna się walka, ale po Mai nie wiedziałem czego się spodziewać. Przecież ona miała jakieś zasady, a ja nie chciałem ich łamać, ale nie znałem ich wiec...cóż.

(Mai? XD)

Od Blue:c.d. Lyki


Spojrzałem na Lykę idącą z bagażem w naszą stronę. Powietrze gyło ciężkie od wilgoci, ale nie narzekałem. Nawet lubię taką pogodę.
- Gotowi? – spytała Lyka, gdy już wszystko było załatwione i umocowane. Kiwnąłem głową i wsiadłem na Fantę. Czas ruszać w drogę.
- Ruszajmy. – krzyknęła moja partnerka i wystartowaliśmy. Na górze wilgoć przemieniała się w delikatny deszczyk, co orzeźwiło mnie i dodało psychicznie sił na długą podróż. Spojrzałem na Lykę, która leciała obok nas. Była zamyślona. Nie chciałem jej przeszkadzać, więc skupiłem się na dostrzeżeniu czegokolwiek, co świadczyło by o tym, że się zbliżamy.

<Lyka? O czym rozmyślałaś?>

Od Lyki: c.d. Blue

Spojrzałam na niego bacznym wzrokiem, lecz po chwili tak samo zerkałam na Fantę. Mój feniks podszedł do mnie i wyszeptał mi coś do ucha. Rozumiałam ją.
- Dasz radę? - zapytałam patrząc na mojego towarzysza. Ona kiwneła lekko głową, choć widać było, że niechętnie. Przytuliłam ją do siebie.
- Lecimy. - powiedziałam i zaczełam pakować jedzenie w razie postoju. Po zapakowaniu wszystkiego wyszłam na zewnątrz. W powietrzu czuć było wilgoć.Zaczerpnęłam głęboko powietrza i westchnęłam. Fanta i Blue już czekali.

(Blue?)

Od Blue: c.d. Lyki


Zastanowiłem się przez chwilę. Spojrzałem Lyce w oczy.
- Jak chcesz tam iść, to ja będę tam z tobą.  – powiedziałem i pocałowałem ją w policzek. Ona uśmiechnęła się do mnie i zamyśliła się.
- Będziemy musieli się przygotować. To nie jest taka krótka i łatwa podróż.
- Mhm… - mruknąłem i nagle wpadłem na niezły pomysł.
- A może byśmy lecieli? Co jakiś czas potem byśmy szli piechotą, żebyście ty i Fanta odpoczęły, a potem byśmy lecieli??

<Lyka? Co ty na to?>

Od Terry: Nauka


Ucieszyłam się gdy Scary powiedziała pierwsze słowo. Wtedy chciałam jej pokazać jak się poluje. Pobiegłyśmy szybko, wyglądałam trochę dziwnie.



Gdy dotarłyśmy obróciłam się od Scary i patrzałam na krajobraz wodospadu. Nie wyczułam że Scary gdzieś poszła. Pobiegłam za tropem.W milisekundę ją znalazłam. Zaprowadziła mnie na piękną polanę.



- Łaaał...
Wyszeptałam, a Scary tylko bawiła się w trawie. Nagle zobaczyłam konie.



Natychmiast naskoczyłam na dobrze zbudowanego ogiera, a Scary na źrebaka. Jej atak był zdecydowany i mocny. Nie wiedziałam że jest taka silna! Ona już dawno się objadała gdy ja jeszcze walczyłam z koniem. Wgryzłam się w jego szyję, krew trysnęła, a koń padł. Scary już dawno skończyła jeść. Wieczorem mi zjadła aż połowę konia! To się nazywa łakomczuch. Gdy już było późno Scary położyła się obok mnie, i zasnęłyśmy razem ubogim snem.
Rano poszłam nad wodospad napić się wody. Alkivo się mi przyglądał. Przecież byłam cała we krwi.
- Ech... Co wczoraj robiłaś???
Spytał trochę niepewnie.
- Biłam się, a co?

(Alkivo, dokończysz?)