Cały dzień chodziłem przybity i zmęczony. Nienawidziłem się
kłócić, zwłaszcza z Lyką. Teraz się do nikogo nie odzywała i to mi strasznie
ciążyło. To przecież miała być wyprawa z szczęśliwego powodu; ślubu. A teraz
wszystko straciło swój urok…
Wieczorem Lyka zasnęła, ale ja znów nie mogłem spać. Nie z
tym poczuciem winy. Westchnąłem ciężko i wtuliłam się w Lykę, próbując chociaż
trochę odpocząć. Nic z tego.
<Lyka?>