Zastanowiłem się przez chwilę. Spojrzałem Lyce w oczy.
- Jak chcesz tam iść, to ja będę tam z tobą. – powiedziałem i pocałowałem ją w policzek. Ona uśmiechnęła się do mnie i zamyśliła się.
- Będziemy musieli się przygotować. To nie jest taka krótka i łatwa podróż.
- Mhm… - mruknąłem i nagle wpadłem na niezły pomysł.
- A może byśmy lecieli? Co jakiś czas potem byśmy szli piechotą, żebyście ty i Fanta odpoczęły, a potem byśmy lecieli??
<Lyka? Co ty na to?>