niedziela, 13 stycznia 2013

Od Blue: c.d. Lyki: W płomieniach


Wskazałem łapą na gigantycznego czarnego smoka, który leciał prosto na nas. Nie wyglądało to dobrze. Zwłaszcza, że przy większych turbulencjach ledwo potrafiłem się utrzymać na grzbiecie Fanty.
- Uważaj!! – wrzasnąłem, gdy smok rzygnął ogniem celując w Lykę. Na szczęście zdołała uniknąć ciosu.
- Dzięki! – odkrzyknęła. Teraz smok zaczął szarżować na mnie i Fantę. Zobaczyłem kulę ognia lecącą w naszą stronę i zamieniłem kropelki deszczu w tarczę wodną. Uf… udało się. Ale niestety, smok dalej nas atakował. Nie rozumiałem o co mu chodzi, przecież smoki są z natury dosyć łagodnymi stworzeniami. Chyba, że czegoś pilnują… Tylko czego? Fanta uniknęła kolejnej kuli ognia, ale za ostro skręciła i zsunąłem się po jej grzbiecie. Krzyknąłem. Jeśli teraz spadnę na ziemię, siła impetu rozerwie mnie na kawałki. Spadałem nie mając się czego chwycić.

<Lyka?>