- Prawie zapomniałem jak tu pięknie. – szepnąłem.
- Taak… - odparła Lyka. – poszliśmy pod nasze drzewo. Było
tak ciasno splecione, że nic nie mogłoby już ich rozdzielić. Tylko jedno się
zmieniło; pojawiła się złota wstążka wysoko na pniu. Uśmiechnąłem się do Lyki.
Ona również się uśmiechnęła.
- Na zawsze. – powiedziałem.
- Na zawsze. - Odparła.
<Lyka?>