- Idź się schowaj! – krzyknęła Lyka.
- Nigdy! – krzyknąłem. Jestem wojownikiem. Nie unikam walki.
Zaatakowałem wszystkimi siłami; wodą i ciemnością. Celowałem w pysk i
podbrzusze, gdyż były to najbardziej wrażliwe miejsca smoków. On zaryczał
przeraźliwie i zaszarżował. Uniknąłem ciosu. Kiedy smok znowu obok mnie przeleciał,
wskoczyłem mu na grzbiet i położyłem łapę na czole. Funkcja Kai senshi obejmuje porozumiewanie się
ze smokami. Przydana umiejętność.
Co my ci
zrobiliśmy, że nas atakujesz? Zapytałem.
Strzegę sensu mojego
istnienia. Odparł po prostu.
My nie chcemy niczego
ci odbierać! Jedziemy do znajomej po pomoc, a po paru dniach stąd wyjedziemy!
Muszę bronić mojej
pani.
My nic nie chcemy jej
zrobić! Po prostu zostaw nas i po paru dniach odejdziemy! Krzyknąłem w
myślach. Wyczułem, że smok zaczął się zastanawiać.
Zgoda. Ale będę leciał
za wami dla pewności.
Dobrze. No to w drogę!
Powiedziałem i spojrzałem uśmiechnięty na Lykę.
- Mamy nowy środek transportu. – zażartowałem.
<Lyka?>