Ze spuszczoną miną chodziłam po watasze. Znowu zima. Co prawda uwielbiam ją ale dzisiaj jakoś nie miałam na nic energii. Poszłam na górę na której byłam ostatnio z Alkivo. Śnieżnobiały krajobraz oświetlany przez słońce wyglądał pięknie. Zamknęłam oczy i poczułam przyjemny podmuch wiatru na futrze. Nagle w krzakach za mną coś, a właściwie ktoś się poruszył.
- Kto tam? - zapytałam nieco przestraszona.
(Ktoś dokończy?)