- Ja ciebie też. – szepnąłem jej do ucha. – Już na wieki. – powiedziałem i jeszcze raz ją pocałowałem. Rozległy się oklaski i wszyscy do nas podeszli, by pogratulować młodej parze. Nie mogłem w to uwierzyć; jestem żonaty. Już na zawsze zostanę z Lyką. Wyglądał przepięknie. Gdybym mógł, iż odrywałbym od niej wzroku. Byłem w takiej euforii, że chciałem wskoczyć z Lyką na Fantę i uciec stąd na koniec świata. Ale teraz nadszedł czas na uroczystą kolację. Nakarmiliśmy się wzajemnie z Lyką wielkim białym tortem i zasiedliśmy do stołu. Wszyscy zajadali się przepysznymi potrawami i rozmawiali wesoło. Potem nadszedł czas na tańce. Tańczyliśmy razem prawie całą noc. Po całej uroczystości, zdjęliśmy ślubne ubrania i polecieliśmy do swojego magicznego miejsca na „miesiąc miodowy”.
Położyliśmy się w swojej jaskini.
- Na zawsze razem. – szepnąłem Lyce do ucha.
<Lyka?>