Spoglądałam przez chwile na gwiazdy. Moja
towarzyszka powoli odpłynęła w śnie. Uśmiechnąłem się. Naprawdę mi
ufała. Byłam tak szczęśliwy, że sam bym zasnął, ale trzeba zrobić jeszcze
jedno. Powoli i ostrożnie wciągnąłem Mai na plecy. Zasłoniłem skrzydłami i
zacząłem zmierzać do jej jaskini. Była lekka, ale i ja byłem zmęczony
wiec droga wydłużyła nam się nieco. Gdy byliśmy pod jaskinią, wszedłem do
środka i położyłem ja na posłaniu. Zostawiłem upominek i zacząłem iść w
stronę własnej jaskini. Zmęczony ledwo doczłapałem się. Zasnąłem. Z
rana muszę wyjść, aby zdarzyć przed przymierzem...
(Mai?)
(Mai?)