- Świetna data. - powiedziałam uśmiechnięta. -Wiesz zdążymy wszystko przygotować nawet z wyprzedzeniem, a ja Fantę nauczę jak ma się zachowywać. - Zerknęłam na feniksa, który teraz gonił własny ogon. Byliśmy w środku tej pogoni. Uśmiechnęłam się, a Blue spoglądał na szybko latającego wokół niego feniksa.
- Tak lepiej ją naucz. - powiedział. - Nie chcę żeby na ślubie zrobiła taki cyrk.
- Właśnie, cyrk... - odparłam wpadając na świetny pomysł.
- CO? - zapytał ze śmiechem mój ukochany. Pocałowałam go i zaczęłam tłumaczyć co miałam na myśli.
- Fanta może robić sztuczki po ślubie przed składaniem życzeń. Zdziwisz się co umie mój mały feniks. - spojrzałam na nią. Właśnie stanęła zakrywając mnie skrzydłem.
- Niezły pomysł, ale zdążysz? - zapytał z niepewnością.
- Jasne że tak. Wiesz, myślę nad pewną sprawa.
- Jaką? - zapytał.
- Fanta jest uzdolniona, ale trzeba ja ubrać. Tylko skąd wziąść materiał? W sumie można kupić w sklepie. ale ja nie umiem szyć. Musimy znaleźć osobę, która umie wykonywać sukienki i zrobi dwie. Dla mnie i Fanty, ale sukienka dla feniksa to niezłe wyzwanie. - zmartwiłam się.
- Może ktoś się tego podejmie. - pocieszał mnie Blue.
- Może.. - powtórzyłam i położyłam się zmartwiona. Poczułam obecność Blue i uśmiechnęłam się.
(Blue?)