Spojrzałem na Lykę idącą z bagażem w naszą stronę. Powietrze gyło ciężkie od wilgoci, ale nie narzekałem. Nawet lubię taką pogodę.
- Gotowi? – spytała Lyka, gdy już wszystko było załatwione i umocowane. Kiwnąłem głową i wsiadłem na Fantę. Czas ruszać w drogę.
- Ruszajmy. – krzyknęła moja partnerka i wystartowaliśmy. Na górze wilgoć przemieniała się w delikatny deszczyk, co orzeźwiło mnie i dodało psychicznie sił na długą podróż. Spojrzałem na Lykę, która leciała obok nas. Była zamyślona. Nie chciałem jej przeszkadzać, więc skupiłem się na dostrzeżeniu czegokolwiek, co świadczyło by o tym, że się zbliżamy.
<Lyka? O czym rozmyślałaś?>