Wokół mnie latały różne materiały próbując wybrać jak najlepsza kombinacje. Różowy,fioletowy,biały, błękitny...kolory latały jak szalone. Śmiałam się przez cały czas. Miarki mierzyły mnie z każdej strony. Co jakiś czas przychodziła Asami.
- I jak? - upewniała się patrząc na kreację. - Fajnie, ale trochę za luźne. - odpowiedziałam nie chcąc ujawniać, że coś jest nie tak.
- Nie wsydź się. - odparła i zaczarowała igły, by to naprawiły. Wszystko szło szybko i sprawnie. Gdy skończyła robić mi sukienkę, a Blue garnitur zajęliśmy się Fantą. Mój feniks nie chciał dać się zmierzyć. Używaliśmy wiele sposobów. Jednak, gdy przybyły materiały, Blue musiał czekać w chatce w pokoju bez okien. Tradycje.
(Blue?)