czwartek, 3 stycznia 2013
Od Lyki: c.d. Blue: Nowy do Alkivo
Weszliśmy do podziemnego przejścia, które dzieliło magiczne tereny od terenów watahy. Szliśmy przez tunel, rozmawiając cicho bez przerwy. Magiczne kryształy dawały małe światło. Ciężko było cokolwiek widzieć, ale cóż. To była najszybsza i najbezpieczniejsza droga.
- Jaki jest twój żywioł Alkivo? - zapytał zaciekawiony Blue.Uśmiechnęłam się do niego, na co Fanta idąca z tyłu szturchnęła go. Mój ukochany odwrócił się do niej i pogłaskał ja po głowie. Bardzo lubiła nasze towarzystwo, wiec ucieszyła się na małe głaskanie.
- Światło i woda. - odpowiedział uśmiechnięty gdy tylko Blue znów się odwrócił.
- Od zawsze miałeś powietrze. - zdziwiłam się jego odpowiedzią. Od dzieciństwa władał innymi żywiołami. Choć światłem od zawsze, to nigdy nie miał wody.
- Wiesz, to długa historia, ale może ci kiedyś ją opowiem siostrzyczko. - odparł z dumą na twarzy. Nie rozumiałam tego. Może nie znam go tak dobrze, ale długo się nie widzieliśmy. Nie wiedziałam gdzie był i co się z nim działo. Wreszcie wyszliśmy niedaleko drzewa na polanie. Spojrzałam na ten świat. Dawno tu nie byłam. Choć śnieg już lekko ustępował i tak tam jeszcze sporo go było. Padły na nas pierwsze normalne smugi światła. Gdy tylko się wynurzyłam, zaczęłam biec. Musiałam biec do alfy. Chciałam, żeby Alkivo był ze mną w jednej watasze. Mój brat, Fanta i Blue za mną. Fanta podleciała szybko do Blue i wrzuciła go na swój grzbiet, uniosła się ponad las i leciała. Ja i Alkivo zrobiliśmy to samo. Lecieliśmy spokojnie, choć szybko. Fanta była lekko od nas oddalona. Jednak ja i mój brat lecieliśmy blisko siebie. Gdy zobaczyłam Burauni, zrobiłam natychmiast korkociąg w dół. Moi towarzysze za mną. Wylądowaliśmy tuż przed alfą.
- Witaj, Lyko. Widzę, że jest ktoś nowy. - przywitała się ciepło. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi, a Alkivo usiadał obok mnie.
- To jest Alkivo. Chciałby dołączyć do watahy. Jest moim bratem i czy..? - chciałam dokończyć, ale Burauni wyprzedziła moje pytanie i natychmiast się zgodziła. Ucieszyłam się jak nigdy. Byłam najszczęśliwszą wilczycą na świecie. Spojrzałam na niego i uścisnęłam. Dziękował mi jeszcze przez chwile. Potem Alkivo poszedł do swojej nowej jaskini, a ja z Blue przechadzaliśmy się po lesie. Przerwałam cisze które nastała w pewnym momencie.
- Fajnie że dołączył. - powiedziałam marzycielskim głosem.
(Blue?)