Próbowałem ją złapać i zaciągnąć z powrotem pod wodę, gdzie już mi nie ucieknie. Wodne macki pokonywała z łatwością, więc zrezygnowałem z tej formy ataku. Nagle w moją stronę zaczęła lecieć wielka kula powietrza i szybko zanurkowałem, by we mnie nie trafiła. O mały włos. Wynurzyłem się i wytworzyłem falę, na której zacząłem serfować poruszając się w kółko. Po kilku okrążeniach wytworzyło się gigantyczne wodne tornado, które wciągnęło Lykę pod wodę. Zanurkowałem i zrobiłem krę, do której przymroziłem swoją partnerkę. Pochyliłem się nad nią uśmiechnięty. Oboje ciężko dyszeliśmy.
- Poddajesz się? – spytałem.
- Nigdy. – powiedziała i zaczęła się uwalniać, ale przymroziłem ją jeszcze mocniej. Pocałowałem ją delikatnie.
- Wygrałem.
<Lyka? ;D>