Uśmiechnąłem się. Gdy na to sobie pozwoliła, Fanta była przesłodka. Pocałowałem Lykę w policzek i też poczochrałem feniksa po łebku. Nie chciało nam się już nigdzie dzisiaj chodzić, więc siedzieliśmy w naszej jaskini i rozmawialiśmy od czasu do czasu. Wreszcie chwila odpoczynku od tego wszystkiego.
- Hm… Lyka? – zacząłem.
- Tak?
- Kiedy zorganizujemy nasz ślub? – spytałem ciekawy.
<Lyka? Ps. Jak ja to znam ;)>