czwartek, 3 stycznia 2013
Od Lyki: c.d. Kiry
Uderzałam powietrzem z wielka siłą. Pokaleczyli mi feniksa i jeszcze chcą walczyć?! Drażniła mnie ich pycha. Byli zadziorni, ale na ten nie dobry sposób. Spojrzałam na skaczącą w wir walki Kirę. Uśmiechnęłam się do niej.
- Zostawcie nas!! - krzyczałam ze wściekłością. Wiedziałam, czemu Fanta ich nie pokonała. Mieli moc, która broniła ich od ataków towarzyszy. Niespotykana dotąd moc . Była to i nadal jest rzadka umiejętność, która osiągają tylko nieliczni. Walczyłam zacięcie ciągle krzycząc do nich.Oni jednak nie słuchali. Wreszcie stanęłam na środku. Skupiłam się. Wilki patrzały na mnie. Kazałam Kirze wziąć Fantę i ukryć się w jaskini. Obiecując, że nic mi się nie stanie i zapewniając ją wszystkim, moja przyjaciółka, choć niechętnie, odeszła. Stałam wiec na środku i spoglądałam na nich z zadziornym uśmiechem. Wiedziałam, że zwykłymi uderzeniami ich nie pokonam. Zaczęłam wiec kręcić łapą w prawo robiąc w powietrzu kółka. Rozłożyłam skrzydła i zetknęłam je nad głową. Zaczęłam powoli je od siebie oddalać, a nad moja głowa wytworzyła się kula mocy. Jak niewiele wilków, umiałam ją na zawołanie wytworzyć. Jednak to zabierało wiele energii. Skupiłam się tylko i wyłącznie na kuli. Wreszcie... trach! Kula pękła zabijając wszystkie wrogie wilki. Gdy nikt już nie został żywy, zakręciło mi się w głowie. Schowałam skrzydła i zachwiałam się. Kira i Fanta. którym nic nie było (Od mojej kuli) podbiegli do mnie. Uśmiechnęłam się do niej delikatnie i chwijąc się ciągle zaczęłam iść do jaskini.
(Kira?)