poniedziałek, 7 stycznia 2013

Od Alkivo: c.d. Kate


Spojrzałem na feniksa promiennie. Rozłożyłem skrzydła i wzleciałem w powietrze. Latanie to najlepsze, co może być. Kochałem to. W pełnym słońcu dotarłem do mety jako pierwszy. Choć wiem, że nie czysto to i tak nie przejmowałem się wyścigiem ani calem mojego ciała. Cały czas byłem przy feniksie. Gdy Kate dobiegła pogłaskałem jej towarzysza. Była słodka.
- Sporawy ten twój feniks. - zażartowałem. Kate uśmiechnęła się. Cieszyłem się, że poznałem już dwa nowe wilki Kate i Raisera. Stanąłem i spojrzałem w dal. Tereny były piękne i wypełnione po brzegi wiosną.
- Oszukiwałeś w wyścigu. - zaczęła zdyszana Kate.
- Wiesz, w połowie zapomniałem w ogóle o tym wyścigu. - odpowiedziałem jak zwykle uśmiechnięty. Nigdy prawie się nie smuciłem. Gdy wstałem, od razu czułem się radośnie i się uśmiechałem. Po prostu mówić w skrócie Kochałem ŻYCIE. Spoglądałem na Kate i na zachód słońca. Był przepiękny. Kochający, romantyczny i czerwony. Zawsze po nim nastawała noc. Ciemna i ponura. Wolałem światło, wiec za tym szło, że kocham lato nie zimę. Latem dni są długie, a zim krótkie. CO mnie nie ciszyło.
- Mam coś dla ciebie i twojego towarzysza. - powiedziałem uradowany i zasłoniłem oczy Kate. Feniksowi podałem kule powietrza wypełniona światłem którą mógł się bawić bez przerwy. Była niezniszczalna chyba że... dodał się specjalnej mikstury, która znali nieliczni, a była bardzo ciężka do zrobienia. Dla Kate wyrzeźbiłem z powietrza figurkę symbolizującą ten dzień. Kazałem jej pomyśleć o czymś fantastycznym. Czymś niezwykłym, o czymś, co zapamiętała z tego dnia i w to zmieniła się figurka.

(Kate? podoba się?)