piątek, 4 stycznia 2013

Od Alkivo: Wataha


Dołączyłem do watahy, ale nie takiej zwykłej. Właśnie w tej watasze będę żył z moja siostra. Choć kiedyś rozdzieleni, nadal bardzo się lubimy. Byłem radosny, wiec w super nastroju zacząłem zmierzać do jaskini, którą wyznaczyła mi samica alfa - Burauni. Nadal rozmyślałem o wspaniałej walce, którą wygraliśmy. Rozeszliśmy się z Lyka i Blue w dwie inne strony. Jednak wciąż z wspaniałym humorem zmierzałem w stronę jaskini. Spoglądałem na wspaniałe tereny i choć średnio lubiłem zimę, tutaj wydawała się ona wspaniała. Wreszcie dotarłem na miejsce. Moja jaskinia była obok jakieś wilczycy, której jeszcze nie znałem. Tak naprawdę nikogo nie znałem. Tylko Lykę i Blue oraz alfę. Choć to mało osób, nigdy nie przejmowałem się ilu mam przyjaciół, najważniejsze czy prawdziwych. Wszedłem do jaskini. Wszędzie był kurz i pajęczyny. Widać była nie zamieszkiwana przez długi czas. Szybkim uderzeniem wodą, była już prawie czysta. Postawiłem tylko rzeczy, które miałem z poprzedniego życia i wybiegłem do lasu. Nazbierałem gałęzi i rozpaliłem małe ognisko. Usiadłem rozmyślając o wszystkim i o niczym. Po pół godzinie chciałem się przejść poznać tereny. Bo choć magiczny las znałem na wylot, to nie mogłem o nim nikomu mówić. Przecież to był teren Lyki i Blue, choć oni powiedzieli, że mogę tam przychodzić kiedy chcę. Zacząłem iść na polanę. Lubiłem być z innymi, ale teraz wolałem zostać sam. Usiadłem w miejsce, gdzie już przebiło się trochę trawy, spojrzałem w dal i rozmyślałem. Nagle usłyszałem czyjeś kroki od strony lasu. Spojrzałem gwałtownie w tamta stronę.

(Dokończy ktoś?)