sobota, 30 marca 2013

Od Shinu: c.d. Lyki


Zsunąłem z ust szal i ugryzłem obojętnie kawałek pizzy cały czas patrząc na okno. Coś tam nie pasowało… czaiło się. W świecie ludzi ostatnio nie jest bezpiecznie… Słyszałem jak Lyka próbuje ogarnąć wszystkich, by się nie pozabijali o te kawałki przyprawionego ciasta. Westchnąłem cicho. Nagle dostrzegłem na zewnątrz ruch. To nie było ludzkie zjawisko.
- Cisza. – powiedziałem nie otwierając ust. Nie zareagowali. – Cisza! – wrzasnąłem umyłem wstając gwałtownie i wyrzucając na ziemię resztki pizzy. Wszyscy patrzyli na mnie osłupiali. Podszedłem do okna i przyłożyłem do niego dłoń. Była nienaturalnie zimna. Zmarszczyłem czoło.
- Ani… mru-mru. – powiedziałem cicho nie odwracając się. Rozglądałem się uważnie dookoła. Nagle ujrzałem dziewczynę idącą chodnikiem. Coś na nią wyskoczyło i ujrzałem to:



Cofnąłem się, chwiejąc, od okna. Miałem szeroko otwarte ze strachu oczy i trząsłem się. Nie. Nie! Jak oni mnie znaleźli?! Ktoś mnie złapał za ramię i przytrzymał.
- Shinu? Shinu, co się stało? – słyszałem czyiś głos, ale nic do mnie nie docierało. Czułem, jak się zbliżają. Uskrzydlone szkielety.
- Wszyscy padnij! – wrzasnąłem. Nie wiedziałem, czy tak zrobili. Zmieniłem swoją postać do walki:



Otrząsnąłem się i zobaczyłem jak jeden ze szkieletów przenika przez szybę i mknie w moją stronę. Odsłoniłem teraz zielone oczy i spojrzałem na niego.
- Shinu* - powiedziałem cicho. Szkielet zmienił się w proch. Na jego miejsce pojawiły się cztery inne. – Shinu – powtórzyłem. Tym razem nie pojawił się żaden kościotrup. Odwróciłem się, gdy nagle coś wskoczyło mi na plecy i zaczęło ciągnąć za skrzydła. Krzyknąłem krótko. Sięgnąłem do tyłu i rozgniotłem rękami czaszkę kolejnego ze skrzydlatych. Spojrzałem na ziemię. Lykę, Blue, Camille, Kate i Alkivo otoczyły szkielety. Strzelali w nie zaklęciami i mocą, ale one wchłaniały je i powiększały się. Czułem jak po plecach cieknie mi krew.
- Stójcie! Tylko je wzmacniacie! – krzyknąłem. Szkielety spojrzały na mnie i ruszyły w moją stronę. Rozpostarłem szeroko ramiona i pozwoliłem im się otoczyć. Zaczęły mnie gryźć i truć. Zamknąłem oczy.
- Shi-Shinu… - szepnąłem. W jednej chwili wszystkie uskrzydlone kościotrupy  zniknęły. Nie czułem już ich obecności. Osunąłem się na kolana. Dyszałem ciężko. Cały byłem w czarnej krwi. Trucizna zniknęła wraz ze skrzydlatymi, ale rany nie. Spojrzałem w górę. Wszyscy byli cali i gapili się na mnie. Spojrzałem na Lykę.
- Teraz już rozumiesz, czemu chcę być sam? – spytałem. Po chwili zemdlałem.

<Lyka, Blue lub ktoś inny z grupy?>

*Shinu - To imię wilka, ale jednocześnie po japońsku znaczy "zgiń", "zgińcie", "ginąć"

Od Starunny

Gdy zbliżyłam się, duchy się rozpłynęły.
- O... - westchnęłam
- Kochanie, jesteśmy duchami, nie możemy się przytulać...- powiedziała mama
- Wszystko będzie dobrze! - powiedział tata
Wszyscy rozpłynęli się gdzieś w powietrzu.
- Nie! Nie, nie odchodźcie! - skoczyłam do przodu
Już nie usłyszałam głosów, już nic się nie pojawiło... Stałam tam jeszcze parę godzin, aż słońce wzeszło nad horyzont. Wróciłam do jaskiń...

C.D.N.

Od Raisera: c.d. Kiiyuko

Odpoczywaliśmy. Dzięki jednemu z zaklęć, które podpatrzyłem u Kate mogłem sprawić, że rany Kiiyuko się szybko zagoją. Popatrzyłem na nią z czułością. Nagle w głowie znowu usłyszałem ten przeklęty głos.

,,Ja się nie poddam."
To była Kate.

,,Powinnaś nie żyć!"
Odpowiedziałem.

,,Zapomniałeś, że chroni mnie Theoria Natural?"
Nie cierpię tej księgi.

,,I tak cię dorwę. Nie zbliżaj się do Kiiyuko!"
Kate nie odpowiedziała. Kiiyuko spojrzała na mnie ze zdumieniem.


Kiiyuko?



piątek, 29 marca 2013

Od Lyki: c.d. Shinu


- Ah, tak - powiedziałam powoli wstając z krzesła. Postawiłam nogi na ziemi.- Jak będziesz chciał kiedykolwiek pogadać to wiesz gdzie mnie znaleźć.
Zeskoczyłam z dosyć wysokiego krzesła nie odwracając się. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Ucieszyłam się i podskoczyłam do drzwi. Utworzyłam je wyjmując jednocześnie pieniądze.
- Proszę - powiedziałam dając forsę a biorąc naszą upragniona pizze. Facet bez słowa poszedł, a ja zamknęłam drzwi na kłódkę.
- Pizza! - zawołałam i po chwili wszyscy już się zajadali prócz Shinu. Wstałam biorąc kawałek pizzy na talerzu.
- Proszę - powiedziałam podsuwając mu jedzenie. On spojrzał na mnie dziwnie, a ja wzruszając ramionami poszłam do reszty pilnując ich żeby się nie pozabijali o pizze.

(Shinu? Blue? Kate? Camille?)

Od Kiiyuko: c.d. Raisera


-Już nie będzie nam przeszkadzać- powiedział Raiser.
-Ale co jej zrobiłeś? Zabiłeś ją?
-No mam nadzieję-powiedział.
-Ale...
-No ale pomyśl gdy będziemy mieć szczeniaki na pewno będzie je chciała zabić.
-Ale nie musiałeś jej robić krzywdy-powiedziałam a Raiser mnie pocałował.
-Kochanie odpoczywaj jesteś ranna-powiedziałam i przytuliłam Raisera.


Raiser?

czwartek, 28 marca 2013

Od Shinu: c.d. Lyki


Prychnąłem.
- Powiedz to Blue. – powiedziałem znów przenosząc wzrok na okno.
- Taa… - mruknęła Lyka. – A ty czemu jesteś sam? – spytała. Przez chwilę znów nie odpowiadałem.
- Bo lubię… Bo muszę… Bo chcę. – powiedziałem po prostu lekko filozoficznie. Zmarszczyła czoło.
- Nie rozumiem. Czemu musisz? – spytała z wahaniem.
- Teraz ja jestem na przesłuchaniu śledczym? – spytałem lekko ironicznie, ale nie odwracając wzroku od okna. Zaśmiała się cicho.
- Najwyraźniej. Odpowiedz, czy nie?
- Po prostu muszę. Przebywanie ze mną zwłaszcza pod moją ludzką postacią jest… niebezpieczne. – powiedziałem. Przekrzywiła ciekawie głowę. Pokręciłem swoją. – Nie wyjaśnię ci tego teraz. Po prostu to jest niebezpieczne. Zbyt niebezpieczne. Poza tym lubię być sam. W ciszy i spokoju.  – wyznałem i ucichłem. Nie miałem ochoty na rozmowę. Zwłaszcza o sobie.

<Lyka? Lub ktoś inny z grupy?>

Od Scary - Nowa przyjaciółka.


Rano idąc przez jezioro ,upolowałam kilka ryb. Nagle natknęłam się na młodą wilczycę...
- Hej...- powiedziała.
- Cześć...
- Jestem Tofinka...
- Scary... Może się gdzieś przejdziemy? Proponuję wodospad... Co ty na to?

(Tofinka?)

Od Lyki: c.d. Shinu


- Sam - powtórzyłam cicho. Samotność to coś, czego tak długo miałam dość. Sama w domu, sama przemierzałam świat ludzi... Zaśmiałam się z lekka psychopatycznie. Shinu patrzał na mnie jak na totalną wariatkę.
- Samotność to coś, co daje taką radość, jakiej nic innego ci nie da. -zaśmiałam się. Stawiając nogi na krześle. Przysunęłam je blisko twarzy.
- To czemu ciągle jesteś z innymi? - zapytał jakby rozwiązywał jakaś zagadkę kryminalna. Zaśmiałam się.
- Bo mam dosyć samotności - powiedziałam uśmiechając się jak to było w moim zwyczaju.
- Jesteś szczęśliwa? - zdziwił się.
- Jestem na przesłuchaniu kryminalnym? - zaśmiałam się - Jestem szczęśliwa, że mam to co mam. Nie obchodzi mnie, czy ktoś mnie lubi, czy nie, mówi o mnie źle i czy ktoś się mną przejmuje... tak w ogóle nie lubię jak ktoś się mną przejmuje.

(Shinu? Blue? Kate? Camille?)



Od Shinu: c.d. Lyki



Przez chwilę patrzyłem tylko na widoki za oknem. Wiedziałem, że Lyka czeka na moją odpowiedź, ale ja nie paliłem się do tego. W końcu mi się znudziło.
- A czemu mam nie siedzieć sam? – spytałem cicho. Podskoczyła lekko na dźwięk mojego głosu. Nie zwróciłem na to uwagi. I tak naprawdę się nie odezwałem. Nie mogłem. Nie tutaj.
- Bo dookoła są twoi… przyjaciele. A ty siedzisz tak sam na uboczu. – powiedziała po chwili smutno Lyka. Nie wiedziałem, czy jest smutna z mojego powodu, czy tak sobie. Trudno, to nie moja sprawa. Chciałem powiedzieć, że to nie są moi przyjaciele, że nie chce mieć z nikim naprawdę do czynienia, ale nie miałem na to ani siły ani ochoty.
- Lubię to. – powiedziałem więc po prostu.
- Lubisz siedzieć sam? – spytała lekko zaskoczona.
- Tak. – powiedziałem odwracając się od okna i patrząc jej w oczy. – Lubię być sam.

<Lyka? Lub ktoś inny z grupy?>

Amber i Eliot odchodzą z watahy! :(

Powód: zabite przez obcego wilka (decyzja właścicielki) Będziemy tęsknić!



imię: Amber
wiek: 3 lata 5 mc.
płeć: samica 
status: Czarownik
partner/ka: szuka
dzieci: brak 
rodzina: nie zna, wie tylko że rodzice zginęli 
historia: Włóczyłam się po świecie w poszukiwaniu watahy, gdy moją starą watahę zabito 
charakter: miła ciekawska ambitna 
moce: władanie wodą Umie czytać człowiecze pismo 
bóg: Posejdon
co go/ją interesuje: Magia Wody, Książki Człowieka 
czego nie lubi: Wojny, Zła
steruje: BulwanekAsia (login na howrse)



imię: Eliot
wiek: 9 mies.
płeć: Samica
status: Szczeniak
partner/ka: za mała
dzieci: za mała
rodzina: Rodzice prawdopodobnie zginęli. Amber znalazła ją podczas spaceru w Lesie.
historia: Jej tata zmarł, matka chciała ją uchronić przed takim samym losem. Niestety nie udało się jej. Amber odnalazła małą, bezbronną, osłabioną Eliot…
charakter: stanowcza, ambitna, zamknięta w sobie
moce: moce związane z magią powietrza. Dokładnie nieodkryte.
bóg: Amon
co go/ją interesuje: Magiczne stworzenia, magia powietrza
czego nie lubi: Aroganckich, samolubnych wilków
steruje: BulwanekAsia (login na howrse)

Od Demona do Terry


Kiedy Terra zajęta, spytałem się w myślach:
- Czy ją kocham, czy czuje się z nią szczęśliwy?
Nie mogłem na to pytani odpowiedzieć, bo jak, nawet mi nie chce nic powiedzieć do mni , to chyba nie jest prawdziwy związek. Ona jest piękna, mądra i .. Dalej nie mogłem powiedzieć, ona jest dla mnie wszystkim, ale nie wiem czy ona traktuje nas poważnie, może jak ona nie chce ze mną być, to niech ze ,mną zerwie? Nagle powiedziałem smutno:
- Terra, jak nie chcesz abyśmy byli razem, to powiedz, bo nie chce aby nasz związek zginął.
A ona mi na to:


(Terra, chcesz aby nasz związek zginął? )

Od Lyki:c.d. Shinu


- Kiedy ta pizza, jestem głodny - powiedział marudzący Blue. Zerknęłam na niego i uśmiechnęłam się lekko.
- Zaraz będą - powiedziałam wzdychając zmęczona. Już chyba wszyscy pytali mnie o tą pizze. A moja odpowiedź za każdym razem była taka sama. Nie wiedziałam tak naprawdę kiedy jedzenie tu dotrze. To najbardziej oddalone miejsce, w które miało osób się zapuszcza. Zamyślona stałam pod ścianą. Zerknęłam na Shinu. Siedział przy oknie wpatrując się w rozległe tereny. Był tajemniczy i to właśnie on nie pytał mnie o jedzenie. Patrzałam jeszcze przez chwile lecz potem z rezygnacja (bo sama wiem, że mnie tak średnio lubi) podeszłam do niego.
 - Czemu siedzisz sam?  -zapytałam bez życia siadając na sąsiednim krześle. On odwrócił się lekko nie odpowiadając nic. Uśmiechnęłam się lekko, ale szybko znów stałam się na wpół poważna a na wpół zasmucona. Wyczekiwałam odpowiedzi... tylko na to czekałam.

(Shinu? Blue? Kate?Camille? Sorki ze tak długo)

Od Amber i Eliot

Jak codziennie wstałam, obudziłam Eliot i poszłyśmy nad wodospad. Uczyłam Eliot nowej mocy.
- Am-Amber! Patrz! - Krzyknęła wpatrując się w gęsty las.





Biegł w naszą stronę z piekielnym uśmiechem. Za nim biegły dwa elfy. Ubrane w ciemne długie płaszcze. Wilk zatrzymał się przede mną.
- Hasa dia in!* - krzyknął i uderzył mnie łapą w twarz. Odskoczyłam.
- Amber! Ratuj! Amber...! - Krzyknęła. Już więcej jej nie zobaczę...
- Nie uchronisz się przed śmiercią! To jest ci pisane! - krzyknął z podziwem i skinął głową do elfa. Podszedł. Podniósł rózgę, wypowiedział zaklęcie. Zamknęłam oczy. Poczułam ulgę, żaden problem nie był już taki jak wcześniej. Otworzyłam oczy, zobaczyłam swoją matkę. Chyba swoją matkę. Czułam coś dziwnego do niej. Podeszłam i przytuliłam się do niej...

<Tak, Amber i Eliot zastały zamordowane przez innego wilka>

Hasa dia in - jakiś tam ciąg liter ;p

środa, 27 marca 2013

Od Netara: c.d. Luny

Luna trochę się zarumieniła. Miło ją było zobaczyć w takim stanie. Chociaż nie widziałem jej jeszcze tak zrumienionej. Cieszyłem się, że powiedziałem jej co do niej czuję. Jednak nie wiedziałem czy dobrze zrobiłem, że ją pocałowałem. Ale muszę stwierdzić iż było miło. Cieszyłem się też, że możemy być teraz tu razem z sobą. Sprawiało mi to wielką radość. Każda chwila z Luną była dla mnie bezcenna, a ona sama była całym życiem. Dziwię się, że udało mi się jej to powiedzieć, gdyż kiedy ona patrzy na mnie swoimi pięknymi oczami nie mogłem nic powiedzieć. Po chwili powiedziałem jej:
-Może się powtarzam ale chcę ci powiedzieć, że cię kocham najbardziej na świecie i każda chwila spędzona z tobą jest dla mnie chwilą w raju.


<Luna?>

wtorek, 26 marca 2013

Od Luny: c.d. Netara


Netar bardzo mnie zaskoczył. Byłam cała zarumieniona.
- Netar zaskoczyłeś mnie i...
- Zrobiłem źle? - zapytał przerywając mi.
- Nie tylko mnie zaskoczyłeś, mile ale zaskoczyłeś - zdałam sobie sprawę, że coraz bardziej się rumieniłam co do mnie było nie podobne.

<Netar?>



Powitajmy gorąco nową waderę Keylę!!!
















imię:Keyla
wiek:2 lata (nieśmiertelna)
płeć:samica
status: pomocnik uzdrowicieli
partner: szuka
dzieci:marzy o nich
rodzina: ojciec Ery i matka Elise (zaginęli)
historia: Gdy była mała ludzie zaatakowali jej rodziny dom, rodzice jej powiedzieli żeby uciekała. Od tamej pory szuka rodziny
charakter: mądra,lojalna szybka i dobra
moce: rozmawia i kontroluje rośliny, umie zrobić bardzo mocną bańkę, dzięki pyłku w jej skrzydłach
  możne uleczyć rany, włada wiatrem
bóg:Amon
co ją interesuje: kolory i zabawa
czego nie lubi: horrorów i płaczu
steruje:Elise111 (login na howrse)

poniedziałek, 25 marca 2013

Od Starunny


Ujrzałam moich rodziców, siostrę i mojego brata... Ten widok, był nie do opisania...
- Mamo... Wy, nie... nie... nie...
- Tak... Nie żyjemy... - odpowiedział tata
- Tato! Dobrzę cię widzieć! - próbowałam się przytulić 
 
C.D.N.

Od Netara: c.d. Luny

-Tak to prawda chciałem cię tu przyprowadzić. Więc cieszę się, że mnie tu przyprowadziłaś.
-Cieszę się.
Weszliśmy do środka. Jednak nie wiedziałem co mówić. Byłem zauroczony jej wyglądem. Szczegulnie na tle tych pięknych drzew. Jednak za każdym razem kiedy chciałem jej coś powiedzieć, zacinałę się. Po chwili odeszliśmy trochę w bok od ścieżki. Przyspieszyłem trochę kroku, aby ją wyminąć. Szybko stanąłem przed nią i powiedziałem:
-Luna, zatrzymaj się na chwilę.
-Ale po co?
-Skoro jesteśmy tu sami chciałem powiedzieć ci co czuję do ciebie. Że każdy twój ruch, wszystko co robisz wzbudza we mnie ogromny podziw. Każde twoje spojrzenie mnie onieśmiela. Po prostu chciałem powiedzieć, że cię kocham najbardziej na świecie. Poza tobą nie mam nic.
Po tych słowach zbliżyłem się i ją pocałowałem.

<Luna?>

Od Shinu: c.d. Lyki

Wszyscy patrzyliśmy się na nią.
- Fajnie. – mruknąłem cicho. Wszyscy otrząsnęli się z transu i zaczęli ożywieni rozmawiać. Podszedłem do łóżek i dyskretnie rozejrzałem się po pokoju.
- Gdzie jest łazienka? – spytałam cicho Lykę. Musiałem się doprowadzić do porządku. Wskazała głową drzwi, a ja poszedłem w tamtym kierunku. Zamknęłam drzwi i umyłem się z całego brudu. Dostałem dwie kule w ramię, ale przeleciały na wylot i nie musiałem nic z nimi robić. Ciekła z nich krew, ale miałem to gdzieś. Wyszedłem i spojrzałem na swoje zniszczone, brudne ciuchy.
- Shūri* - szepnąłem wskazując na nie. Po chwili były jak nowe. Ubrałem się i wyszedłem nie patrząc na nikogo. Podszedłem do okna i oglądałem zamyślony widoki.

<Lyka, Blue, Camille? Kate? Alkivo?>

*  Shūri - Jap. Napraw

Od Kate


Leżałam nieprzytomna na dnie rzeki. Kiedy otworzyłam oczy odbiłąm się od dna. Byłam jednak słaba. Na szczęscie Furia mnie szukała i szybko mnie wyłowiła z wody. Zaniosła mnie do Terry. Kiedy tylko mnie zobaczyła ze strachem zapytała:
-Co ci się stało!?
-Raiser...- szepnęłam cicho.- On.. ja... Kiiyuko...- nie mogłam pozbierać zeznań. Na szczęscie Terra zrozumiała.
-Raiser cię pobił?
-Tak.- znów stęknęłam.



Terra?

Od Raisera: c.d.Kiiyuko

Obudziełm się. Teraz Kate przesadziła! Wyskoczyłem z łóżka i szybko pognałem za zapachem siostry. Znalzłem ją w rzece. Nienawidzę jej! Naskoczyłem na nią i zadałem kilka głębokich ran w płuca. Rzeka była głęboka, a w jeje centrum wirował ogromny wir. Wrzuciłem Kate do wiru. Teraz nie podniesie się przez tydzień. Przy okazji wymramotałem zaklęcie, które nie pozwoli jej walczyć. Teraz nie zaatakuje. Nigdy. Wróciłem do Kiiyuko.
-Już nie będzie nam przeszkadzać.- powiedziałem.


Kiiyuko?

niedziela, 24 marca 2013

Od Kiiyuko: c.d. Raisera


Obudziłam się a Raiser spytał jak się czuję
-Już dobrze-powiedziałam choć kłamałam bo czułam się potwornie źle.
-Nie martw się wszystko będzie dobrze-powiedział mój ukochany i pocałował mnie w czoło.
-Oby-powiedziałam i westchnęłam. Nagle do naszej jaskini weszła ( a raczej wskoczyła ) Kate. Zaczęła się gryźć z Raiserem. Raiser padł a ona rzuciłą się na mnie. Odepchnęłam ją i podbiegłam do Raisera. Położyłam go na moim legowisku i po kilku godzinach otworzył oczy

<Raiser?>

Od Raisera: c.d. Kiiyuko

Spojrzałem na Kiiyuko. Kate pożałuje. Zabiję ją. Co z tego, że jest moją sistrą!? Ona nigdy nie kochała, nie wie co to znaczy miłość!!!
-Jak się czujesz?- spytałęm z troską.
-Nie najlepiej, ale przeżyję.- odpowiedziała. Dałem jej upolowanego jelenia. Zasnęła. Wyszedłem, aby rozprawić się z Kate. Co jak co, ale prawie zabiła moją ukochaną! Dotarłem do jej jaskini. Siedziała przykładając sobie do boku szmatkę. Krwawiła. Nie dałem się nabrać. To była iluzja. Bez słowa rzuciłęm się na moją siostrę. Muszę przyznać niezła z niej wojowniczka. Przycisnąłęm ją do ziemi i wrzasnąłęm:
-Odwal się od mojego życia!!!- nie mogąc pochamować złośi chwyciłem ją zębami i z całej siły rzuciłem o ścianę. Straciła przytomność. Tym razem naprawdę krwawiła. Przestraszony wybiegłem i obmyłęm się z krwi. Kiedy dotarłęm do Kiiyuko jeszcze spała. Po chwili się odudziła.
-Jak się teraz czujesz?



Kiiyuko?

Od Kiiyuko: c.d. Raisera

Obudziłam się bo słyszałam że Raiser z kimś rozmawia
-Kto to był?-spytałam.
-Nikt, śpij dalej-powiedział i udawałam że śpię a tak naprawdę podsłuchiwałam rozmowę Raisera
-Pożałujesz i ty i ona!-powiedział głos.
-Możesz mnie ukarać a nie ją! Kira to przeszłość teraz na prawdę kogoś kocham!-warknął Raiser.
-Jeszcze zobaczysz-powiedziała chyba Kate i poszła. Rano wstałam i wyszłam się przewiedszyć i spotkałam Kate która się na mnie rzuciła i zaczęła mnie gryźć. Na szczęście wskoczył Raiser i odciągnął oraz odgonił swą siostrę. Byłam cała we krwi i straciłam przytomność. Obudziłam się w jaskini Raisera który siedział przy mnie

<Raiser??>

Od Luny: c.d. Netara


- Po co mnie tu przyprowadziłaś? - zapytał Netar.
- A po co się chodzi do lasu? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- No....
- to pytanie retoryczne. Ja po prostu chce się z tobą przejść, a wiem, że kiedyś chciałeś tu ze mną przyjść, więc jesteśmy - wytłumaczyłam.

<Netar?>

Od Raisera: c.d. Kiiyuko


- Oczywiście, że tak.- odpowiedzialem i ucałowałem ją.- Dobranoc.
- Dobranoc.- położyliśmy się i szybko zasnęliśmy. W nocy obudził mnie uporczywy głos w głowie. ,,Wstawaj!!!" krzyczał. Podniosłem się i zobaczyłem Kate stojącą na progu jsakini. Niech to!
- Czego?- szepnąłem nie chcąc obudzić Kiiyuko.
- Jeszcze się pytasz??? Kira kochała ciebie jak nikt, a kiedy odeszła ty sprowadzasz sobie do domu inne wadery!?- Kate była wzburzona. Na szczęście szeptała.
- A co? Kira odeszła. Nie powiedziała mi nic.
- Mogłeś chociaż pozostać jej wierny. Nie jesteś nic wart. Jeszcze się przekonasz.- syknęła i znikła. W tej samej chwili obudziła się Kiiyuko.

Kiiyuko?



sobota, 23 marca 2013

Od Kiiyuko: c.d. Raisera


Razem z Raiserem weszłam do mojej jaskini. Usiedliśmy na mojej kanapie i rozmawialiśmy. Jestem szczęśliwa gdy jestem z Raiserem i myślę że on też
- Może zostaniesz na noc?-spytałam.
- Dobrze-odpowiedział i nadal rozmawialiśmy. Gdy szliśmy już spać spytałam Raisera
- Kochasz mnie?

<Raiser? Też brak weny>

piątek, 22 marca 2013

Od Lyki: c.d. Shinu


- Proszę - powiedziałam dosyć cicho. Właśnie ogarnialiśmy mieszkanie... no to znaczy ja powietrzem ogarniałam kurz i wywalałam go przez okno.
- Blue! -krzyknęłam radośnie. Kurz opadł na ja podbiegłam do niego szybko. Uścisnęłam go.
- Brakowało mi ciebie-szepnęłam cicho. Alkivo zaśmiał się i skierował światło do naszego małego mieszkanka. Uśmiechnęłam się i znów zajęłam się sprzątaniem. Chłopaki, a możne raczej Blue zaczął gadać z Alkivo bo Shinu stał sam jak palec.
- Hej sorki ze przeszkadzam - przerwałam dosyć donośnym głosem. - Ale zamówiłam nam pizze na wieczór.
Czułam na sobie wzrok wielu osób.

(Shinu? Blue? Ktokolwiek?)

Od Netara: c.d. Luny


Cieszyłem się widząc jak Luna odzyskuje siły. Jak tylko mogła to próbowała coś robić w jaskini. Widziałem jak bawiła się z Jackiem, który przez ten czas trochę podrósł. Starałem cieszyć się ich szczęściem, ale dalej obwiniałem się za to co się stało Lunie. Codziennie leżałem i jej pilnowałem byłem na każde jej zawołanie ( tak jak to jej obiecałem ).
Po około 2 tygodniach Luna była już w pełni sił, jednak ja dalej się obwiniałem za to co się stało w lesie duchów. Nagle podeszła do mnie i chciała mnie wyciągnąć na jakiś spacer. Niezbyt chciało mi się gdziekolwiek ruszać jednak poszedłem z nią (jednak nie wiedziałem gdzie chce mnie zabrać).
Szliśmy już chwilę jednak dalej nie wiedziałem gdzie zmierzamy. Na wszelki sposoby próbowałem od niej się dowiedzieć gdzie chce mnie zabrać. Jednak nic się niedowidziałem. Zacząłem iść dalszą drogę z pyskiem ku ziemi. Po chwili Luna powiedziała do mnie, żebym podniósł pysk do góry co też zrobiłem. Zobaczyłem, że zaprowadzała mnie do Lasu Zakochanych zapytałem się Luny:
-Po co mnie tu przyprowadziłaś?

<Luna?>

Od Luny cd. Netara

Netar wyszedł z jaskini. Zrobiło mi się trochę przykro, no ale cóż. On jest uparty ale akurat z tym to się nic nie da zrobić. Wysłałam tylko Jacka by przykrył go kocem.

***
2 tygodnie później
***

Moje rany się już zagoiły i mogłam zajmować się swoimi obowiązkami i nauka co najbardziej mnie cieszyło. Netar nadal się obwiniał, więc postanowiłam go zabrać na "spacerek", żeby poprawić mu humor. Wybrała Las Zakochanych, i postanowiłam, że zaciągnę go tam choćby siłą, żeby się więcej nie dołował.

<Netar?>

Od Raisera: c.d. Kiiyuko





- Jeśli chcesz.- posłałem jej uroczy uśmeich. Teraz zaczynam nowe życie. Wszedłem z Kiiyuko do jej jaskini.


Kiiyuko? Brak weny.



Od Kiiyuko: c.d. Raisera


Gdy Raiser się odsunął byłam smutna. Myślałam że coś między nami jest lecz Raiser nic nie mówiąc pocałował mnie
- Raiser zakochałam się w tobie-powiedziałam.
- Kiiyuko ja w w tobie też Kira odeszła i nic już nie zrobię i dopiero teraz poczułem że naprawdę kogoś kocham. Myślałem że kocham Kirę ale wtedy czegoś takiego nie czułem dopiero teraz naprawdę się zakochałem i mam pytanie czy zostaniesz moją partnerką?-spytał.
-Tak oczywiście!-krzyknęłam i pocałowałam Raisera.
-Teraz dopiero nie wyobrażam sobie życia bez ciebie Kiiyuko.
- Ja też! Tak bardzo cię kocham-powiedziałam.
-Ja ciebie też!-powiedział a ja popatrzyłam w niebo i zobaczyłam uśmiechniętą Hathor.
-Może pójdziemy do mojej jaskini?-spytałam.

<Raiser?>



Od Raisera: c.d. Kiiyuko


-Co to było?- zapytałem z figlarnym uśmiechem. Kiiyuko uśmiechnęła się. Już miałem ją pocałować, ale... no właśnie... ale. Odsunąłem się. Poczułem się jak ostatni drań. Jak mogę zrobić to Kirze??? Chociaż... ona odeszła... byłem w nią wpatrzony jak w obrazek, a teraz... odeszła. Spojrzałem na Kiiyuko. Była smutna. Nie czekając pocałowałem ją.


Kiiyuko?

Od Kiiyuko: Biedny


Chodziłam sobie po ścieżce zakochanych i nagle zobaczyłam uciekającego wilka. Zaczęłam za nim biec i złapałam go na środku ścieżki
-Czekaj! Gdzie biegniesz?-spytałam.
- Na Pustynię Żalu-odpowiedział.
-Czekaj! A po co?
-Straciłem partnerkę.
-Przykro mi... A może zostaniesz tu ze mną? Spróbuję cię pocieszyć.
-No dobra...-powiedział i poszliśmy siąść na ławce w głąb Ścieżki Zakochanych. Gdy tam siedzieliśmy przedstawiliśmy się sobie był to
Raiser. Gdy tak rozmawialiśmy był ciągle smutny i przygnębiony nagle pocałowałam go w policzek a nad nami pojawiło się wielkie serce. Odkryłam 1 moc od Hathor. Najpierw siedzieliśmy w milczeniu patrząc sobie głęboko w oczy i nagle Raiser przybliżył się do mnie a ja do niego i...

<Raiser?>

Od Kiiyuko -Spacer


Spacerowałam po terenach watahy a nagle usłyszałam jakiś głoś
- Kiiyuko!-obejrzałam się a tam nikogo nie było. Nagle przede mną pojawiła się Hathor
- Ty jesteś Hathor? O moja wielka bogini klękam przed tobą-powiedziałam i ukłoniłam się bogini.
- Wstań Kiiyuko mam do ciebie ważną sprawę-powiedziała Hathor a ja wstałam.
- Tak?
- A więc wielkie wróżki wróżyły mi i okazało się że za niedługo ktoś wypowie mi wojnę. Podobno sama nie dam sobie rady więc muszę mieć pomocy a więc wybieram ciebie
- Naprawdę?
- Tak a teraz dam ci dodatkowe moce które może posiadać tylko bogini.-powiedziała i dotknęła mnie.
- Ale jakie to moce?-spytałam a Hathor zniknęła słyszałam tylko jej cichy głos
- Sama się dowiesz-gdy to powiedziała stałam z na wpół otwartym pyskiem.
-  Cześć!-odezwał się jakiś głos, a ja się obróciłam był to wilk.
- Cześć jestem Kiiyuko a ty jak się nazywasz?

<Ktoś dokończy? >

czwartek, 21 marca 2013

Od Raisera




Kira odeszła! Nawet się nie pożegnała! Coż mam robić? Pozostała mi jeszcze siostra. Nie mogę jej zawieść. Mam nadzieję, że Kira wróci. Nigdy nikogo tak nie kochałe jak ją. To ona była tą jedyną. Nigdy jej nie zapomnę....

środa, 20 marca 2013

Od Shinu: c.d. Blue


- Zabierz nas stąd! – wrzasnął do mnie Blue. Kiwnąłem głową i zsunąłem z ust szal służący mi za maskę. Wyciągnąłem ręce przed siebie i szepnąłem cicho:
- Lyka Ni watashitachi o toru...* - Nagle wszystko ucichło i po chwili znaleźliśmy się przed obskurnymi drzwiami pewnego mieszkania. Blue leżał na podłodze dysząc ciężko. Oboje byliśmy cali w pyle i brudzie. Gdzieniegdzie widniały plamy krwi, ale miałem to gdzieś. Podszedłem do niego i położyłem mu rękę na ramieniu. Wystawał z niego spory sztylet.
- Wszystko w porządku? – spytałem nie otwierając ust. Nie zasłoniłem ust szalem, nie było sensu się ukrywać. Kiwnął głową i usiadł opierając się o ścianę. Złapał sztylet i wyrwał go ze stęknięciem. Rzucił go gdzieś w kąt i wyjął z kieszeni zawinięty w płótno przedmiot. Uśmiechnął się triumfalnie.
- Udało nam się! – szepnął i próbował wstać, ale jęknął tylko i złapał się za ranne ramię, z którego płynęła krew, która przesiąkła mu przez koszulkę. Podszedłem do niego i położyłem rękę na ranie.
- Naosu** - szepnąłem i zabrałem rękę. Rana przestała krwawić, a przez dziurę w ubraniu było widać tylko zaróżowioną szramę. Blue spojrzał zdziwiony na swoje ramię.
- Dzięki. – powiedział. Wyciągnąłem rękę i pomogłem mu wstać. Naciągnąłem szal na usta, a Blue przyglądał mi się ze zmarszczonym czołem. Zapukał lekko do drzwi chowając przedmiot z powrotem w kieszeni.

<Lyka, Blue lub ktoś z grupy?>

* Lyka Ni watashitachi o toru... - (jap.)zabierz nas do Lyki.
**Naosu - (jap.)ulecz