Zacząłem tonąć. Z racji, że się nienawidzę cieszyłem się z tego. Potem zasnąłem nawet nie wiem na jak
długo. Po chwili obudziłem się na plaży. Nade mną stała Luna. Zaczęła do
mnie krzyczeć, że co ja sobie myślałem i że się o mnie martwiła.
Cieszyłem się jednak też byłem zawiedziony, że nie umarłem. Po chwili
wstałem i powiedziałem:
-Luna niepotrzebnie się o mnie martwiłaś.
-Jak to nie potrzebnie?
-Chciałem umrzeć po cichu, tak żebyś się o mnie nie martwiła. Abyś zajęła się Jackiem i żeby miał spokojne dzieciństwo, bez kogoś takiego jak ja.
-Ale dlaczego chciałeś się zabić?
-Szczerze to nie chciałem was opuszczać jednak nienawidzę siebie najbardziej na świecie. Świadomość, że jeszcze żyje nie pozwala mi spać, jeść, oraz przebywać z tobą. Więc ja muszę odejść i zakończyć to co chciałem zrobić. I proszę nie idź za mną, nie chce mieć cię na sumieniu.
<Luna? >
-Luna niepotrzebnie się o mnie martwiłaś.
-Jak to nie potrzebnie?
-Chciałem umrzeć po cichu, tak żebyś się o mnie nie martwiła. Abyś zajęła się Jackiem i żeby miał spokojne dzieciństwo, bez kogoś takiego jak ja.
-Ale dlaczego chciałeś się zabić?
-Szczerze to nie chciałem was opuszczać jednak nienawidzę siebie najbardziej na świecie. Świadomość, że jeszcze żyje nie pozwala mi spać, jeść, oraz przebywać z tobą. Więc ja muszę odejść i zakończyć to co chciałem zrobić. I proszę nie idź za mną, nie chce mieć cię na sumieniu.
<Luna? >