To
co chciała zrobić Luna było miłe. Jednak nie chciałem być uświadamiamy,
że moge się polubić. Zerwałem się do góry i odwróciłem w strone Luny i
powiedziałem:
-Luna jesteś kochana za to co robisz, jednak nie zmienisz mojej natury. Taki już jestem. Po chwili dopowiedziałem po cichu "niestety". Okazało sie, że Luna ma tak samo dobry słuch jak ja, bo odrazu mi powiedziała: -Czyli żałujesz, że taki jesteś? -Nawet jeżeli bym żałował to nic nie poradze na to, że moja natura jest taka a nie inna. -To ja ją się postaram zmienić! Jednak ja udałem, że jej niesłyszałem. Powoli szedłem w strone wyjścia z jaskini. Luna wstała i podbiegła do mnie. -Netar, gdzie ty się wybierasz? -Przed siebie. -Gdzie przed siebie? -Do Lasu duchów i proszę cie nie szukaj mnie tam. Po tych słowach zaczołem sie oddalać. Po chwili odwróciłem się do tyłu i zobaczyłem smutną Lune. Zrobiło mi się jej żal jednak nie zatrzymałem się i powendrowałem dalej. <Luna?> |
|