Przez chwilę patrzyłem tylko na widoki za oknem. Wiedziałem,
że Lyka czeka na moją odpowiedź, ale ja nie paliłem się do tego. W końcu mi się
znudziło.
- A czemu mam nie siedzieć sam? – spytałem cicho.
Podskoczyła lekko na dźwięk mojego głosu. Nie zwróciłem na to uwagi. I tak
naprawdę się nie odezwałem. Nie mogłem. Nie tutaj.
- Bo dookoła są twoi… przyjaciele. A ty siedzisz tak sam na
uboczu. – powiedziała po chwili smutno Lyka. Nie wiedziałem, czy jest smutna z
mojego powodu, czy tak sobie. Trudno, to nie moja sprawa. Chciałem powiedzieć,
że to nie są moi przyjaciele, że nie chce mieć z nikim naprawdę do czynienia,
ale nie miałem na to ani siły ani ochoty.
- Lubię to. – powiedziałem więc po prostu.
- Lubisz siedzieć sam? – spytała lekko zaskoczona.
- Tak. – powiedziałem odwracając się od okna i patrząc jej w
oczy. – Lubię być sam.
<Lyka? Lub ktoś inny z grupy?>