- Pewnie. To w drogę. - zaśmiałam się. Po czym zaczęliśmy się łapać za ręce w odpowiedniej kolejności. Shinu stał na uboczu.
- Bądź łaskaw. - powiedziałam zerkając na niego. Wzruszył ramionami i stanął
pomiędzy mną a Blue. Staliśmy tak chwilę w ciszy. Zamknęłam oczy i
pochyliłam głowę. Gdy już ją podniosłam i otworzyłam oczy świeciły one na niebiesko.
- Para o mundo humano. - powiedziałam
zaklęcie razem z Shinu w tym samym czasie. Byłam zmachana zmienianiem w ludzi, więc Shinu mi pomógł z
teleportacją...
Lecieliśmy w dół. Nic nie widziałam, bo wiatr nie pozwalał mi otworzyć oczu.
- Alkivo, złap Shinu, a ja się puszcze. - wydałam rozkaz dodając - ale reszta się nie puszcza.
- Lyka... - powiedział Blue.
- Wiem, wiem niebezpieczne, ale nic mi nie będzie. - odparłam i eis puściłam.
Wszyscy już otworzyli oczy, bo byliśmy na mniejszej wysokości, ale wciąż
spadaliśmy. Alkivo złapał Shinu. Zrobiłam korkociąg w dół. Stanęłam w
powietrzu i wrzasnęłam w myślach modląc się żeby się udało.
- Hentikan udara. - Nagle świat wywrócił się do góry nogami. Wszyscy stali
na ziemi bezpieczni. Słyszałam ich radosne zawołania. Nabrałam szybko
powietrza próbując się podnieść. Byliśmy w małym brzozowym zagajniku. Leżałam na ziemi ledwo żywa, ale po chwili się podniosłam.
- Lyka. - powiedział Alkivo pomagając mi wstać.
- Wszyscy są bezpieczni? - zapytałam zerkając na mała grupkę.
- To było skrajnie niebezpieczne. - powiedział mój brat gdy stałam już sama.
- A może wolałeś sam zginąć. - zaśmiałam się, na co on nie miał pojęcia co
odpowiedzieć. -To tak Alkivo i ja mam sprawy do załatwienia blisko siebie,
więc idziemy razem. Ci co chcą iśc z nami niech idą. Bo Blue mówił, że
też mam sprawę do załatwienia, więc jak chcecie,
rozdzielimy na dwie grupy czy żebyśmy szli wszyscy razem? - zapytałam się zerkając na nich.
(Proszę Wszystkich który poszli na wyprawę (To Kate, Blue, Shinu i Camille) O odpisanie na to opowiadanie z wasza odpowiedzią)