Obudziłam się w jakiejś jaskini. Miałam jeszcze mgłę przed oczami lecz i
ona po chwili zniknęła. Nadal bolał mnie ramie ale teraz było zabandażowane. Nabrałam powietrza do nozdrzy , "to jaskinia Terry" -
stwierdziłam. Spróbowałam wstać. Nie, ból był zbyt duży, nie udało mi
się.
Wtedy wpadł Netar pytając jak się czuje.
- A jak się może czuć osoba która prawie straciła ukochanego? Gdyby nie
ja to byś już nie żył, tak wiem ty właśnie tego pragniesz. Ale czasem
mógłbyś nie myśleć tylko o sobie! Wiesz jak ja bym się czuła? Gdybyś
umarł, teraz, mój świat by się zawalił, pomyślałeś o tym Netar?! -
wrzasnęłam na niego podając mu wszystkie zarzuty. Teraz może i czuł się
głupio ale należy mu się po tym co zrobił.
- Ale...
- Żadne ale - przerwałam mu - ja cie kocham i nie mogę cie stracić -
wpatrywał się we mnie. Nie wytrzymałam tego narastającego napięcia,
pocałowałam go.
- Teraz mi wierzysz idioto? - powiedziałam z uśmiechem.
< Netar? >