Zaskoczyło mnie to. Nigdy nie widziałam
miasta. Było niesamowicie. Tylko jakoś dziwnie pachniało...wdychając
opary zakaszlałam i zrobiłm się zielona. Lyka uśmiechnęła się
pocieszająco i wytłumaczyła:
- To spaliny.
- Aha...-powiedziałam powstrzymując uczycie zwymiotowania. Nagle coś mi sie przypomniało. - Lyka? - Tak? - Gdzie znajdziemu tu piwo korzenne?- zapytałam. Lyka zastanowoła się przez chwilę. Najwyraźniej wiedziała o co mi chodzi. (Lyka?) |