Weszliśmy za zasłonę drzew. Odwróciłem się i zobaczyłem
krążącą i mamroczącą coś Lunę. Pokręciłem głową i zniknąłem w cieniu. Biegłem
bezszelestnie przed siebie. Moje łapy nie wytwarzały nawet najcichszego
szelestu. Zapolowałem. Jeleń. Już był mój. Po kilkunastu minutach spacerowałem
najedzony po lesie. Usłyszałem podniesione głosy. Luna. I… Jock z Netarem? Co
oni tam robią?
<Jock, Netar, Luna?>