W wodzie było nam wesoło. Pływaliśmy, skakaliśmy, jednak moja radość
długo nie trwała. Odezwała się we mnie jedna z tych rzeczy których nie lobie. Chodziło o mnie, przypomniało mi się jak siebie nienawidzę.
Powoli zacząłem odpływać od nich. Starałem się odpłynąć jak najdalej od
nich, jednak zawołali mnie z powrotem. Chwile z nimi się znowu pobawiłem i
znowu zacząłem odpływać. Odpłynąłem już daleko i na jak najgłębszą
wodę. Dlatego, że się nienawidzę powoli zacząłem się zanurzać. Coraz
głębiej i głębiej aż już się cały. Czekałem tylko jak mi zacznie brakować tlenu. Zanim mi się zaczął kończyć tlen na piasku który był na
dnie narysowałem serce dla Luny
<Luna?>