poniedziałek, 17 grudnia 2012

Od Amber


Obudziłam się rano z dziwnym przeczuciem, że dziś coś się stanie. Wstałam później niż zwykle. Słońce było już wysoko na niebie. Wyszłam z jaskini w stronę Wodospadu. Przechodziłam koło wielkiego Dębu. Nagle usłyszałam cichy pisk. Podeszłam bliżej. Pisk był wyraźniejszy i głośniejszy. W kłębie trawy leżała mała wilczyca. Wyglądała Tak:



- Ej! Mała! Kim jesteś ?! – spytałam stanowczo
- Ja… Ja… Ja jestem Eliot, proszę panią – mówiła ze strachem.
- Gdzie są twoi rodzice ?
- Ja… Znaczy… Mama poszła. – odpowiedziała.
- Od kiedy tak tu leżysz? – zapytałam.
- Ja nic nie wiem, proszę pani. – Wilczyc rozpłakała się.
- Spokojnie. Należysz do jakiejś watahy ?
- Proszą Panią a co to ,,Wataha”? – zapytała uspokajając się.
- Czyli nie należysz do żadnej.
- Chyba tak. – odpowiedziała.
- Czy chcesz ze mną zostać? – zapytałam kucając koło niej.
- Tak. – powiedziała.
- To chodźmy do mojej jaskini
Eliot wędrowała ze mną przez las. Unikała rozmowy. Odezwała się tylko dwa razy, pytając czy daleko jeszcze do mojej jaskini. Prawie wyszliśmy z lasu, gdy poczułam dziwny zapach. Poprosiłam by Eliot poczekała na mnie. Weszłam w krzaki. Po chwili ujrzałam jeżącego na trawie wilka. Podeszłam bliżej gotowa do ataku.
- Mama! Mamusia! – Eliot biegła za mną w stronę wilka.
- Nie, Eliot! – wrzasnęłam. Złapałam ją za futro. Wilczyca, która leżała na ziemi była martwa. Odciągnęłam Eliot od ciała. Spojrzałam ostatni raz na Wilczyce. Eliot już płakała.
- Czy to twoja mama ?
- T-tak.
- Choć. – powiedziałam popychając Eliot
- A mama ?
- Choć ! – wrzasnęłam. – Zajmę się twoją mamą później. - do jaskini doszliśmy już bez przeszkód. Zapytałam Eliot :
- Czy na pewno chcesz ze mną zostać ?
- Tak…


C.D.N