Spojrzałem na Lykę. Była wystraszona i wiedziałem, że nie jest jeszcze gotowa na to, co tam się znajduje.
- Dobra. – powiedziałem i rozpaliłem ognisko. Zrobiłem nam mini posłanie i położyliśmy się na nim patrząc w płomienie. Miałem wątpliwości co do tej wyprawy. Wydawało mi się, że czyha tu na nas coś złego. Coś bardzo złego. Im bliżej byliśmy gór, tym bardziej to uczucie się nasilało. Coraz mniej mi się to podobało. Przytuliłem mocno Lykę i pocałowałem ją w czoło. Spojrzała na mnie. Znowu miała ten nieobecny wzrok. Chciałem odzyskać swoją radosną, zabawną i szczęśliwą ukochaną. Wilczycę, z którą chcę spełnić resztę życia.
Następnego dnia posprzątaliśmy nasze obozowisko i już mieliśmy wyruszyć w drogę, gdy chwyciłem Lykę za łapę i spojrzałem jej głęboko w oczy.
- Jesteś tego pewna?
<Lyka? Jaka będzie twoja odpowiedź?>