sobota, 29 grudnia 2012

Od Blue: c.d. Lyki


Spojrzałem na krajobraz i westchnąłem tylko. Położyłem się obok Lyki i zamknąłem oczy. Źle się czułem po naszej kłótni. Wiem, że robi to dla mnie, ale powinna zrozumieć, że ja też się o nią strasznie martwię. Wątpiłem, czy wszyscy wyjdziemy z tego cało. Miałem strasznie złe przeczucia. Miałem jednak zamiar wyprowadzić z tego Lykę całą. Choćby nie wiem co.
Następnego dnia nie próbowałem już odwieść Lyki od pomysłu dalszej drogi. Rozumiałem ją. Ale to nie zmieniało faktu, że odtąd nie miałem zamiaru odchodzić od niej choćby o krok. I tak robiłem. Szliśmy w górę czując jak powietrze powoli gęstnieje. W powietrzu czuło się napięcie, które nie było tak wyczuwalne jak we wcześniejszej podróży. Polowaliśmy wczoraj, aby dzisiaj być w pełni sił, więc teraz się już nigdzie nie zatrzymywaliśmy, chyba że po to, by się napić. W końcu dotarliśmy na szczyt.
- I co teraz? – spytałem cicho. Nagle powietrze przedarł straszliwy odgłos…

<co to będzie, Lyka?>