poniedziałek, 31 grudnia 2012

Od Mai


Leciałam. Rozkoszowałam się chwilą. Oglądałam świat z góry. Wszystko było takie małe... odległe. Jakby nie dotyczyło mnie, tylko tych małych wilków w dole. Ich problemy, życie. Inna bajka. Lecz ile można? Czy odnalazłam to czego szukałam? Życie odpowie. Zniżyłam lot i zmaterializowałam się przed wilczycą, która nie wyglądała na zdziwioną. Pewnie wiele już w życiu widziała.
- Mogę dołączyć? - zapytałam. Ona tylko skinęła głową. Miałam dość zamętu. Chciałam odpocząć. Pobiegłam. Strasznie lubiłam biegać. To takie jak latanie, tylko że przyziemne. Czuje się wiatr na ciele, wolność. Przede mną pojawiła się rzeka. Usiadłam na kamieniu i patrzyłam w dal. Oczywiście, ten jedyny raz w moim życiu, kiedy jestem wyciszona i spokojna, ktoś przychodzi zawracać mi głowę. Dziwne. Kiedyś wszyscy trzymali się ode mnie z dala. A może to ja trzymałam wszystkich daleko od siebie... Odwróciłam się. Zza krzaka dobiegał szelest, a ja odwróciłam się zobaczyć kto narusza mój święty spokój.

<dokończy ktoś?>