Byłem sam. Fantazja nie skrzywdziła mnie za bardzo; tylko zadała perę drobnych zadrapań. Ale najgorsza rana, którą nosiłem w sercu, nie dała się zagoić. Włóczyłem się po terenach, które rano należały tylko do nas. Teraz przypominały mi tylko o tym ile straciłem. Potknąłem się o jakąś gałąź i upadłem. Nawet nie próbowałem się podnieść. Po prostu leżałem i piszczałem cicho. Zamknąłem oczy. Uroniłem jedną, czerwoną łzę… Nigdy w życiu nie płakałem. Przynajmniej nie pamiętam, żebym kiedykolwiek płakał. Teraz wiedziałem, dlaczego inni płaczą. Wyrażają w ten sposób swój ból, cierpienie i tęsknotę, która ich rozsadza od środka… Otworzyłem gwałtownie oczy. Wiem, że Lyka mi nie wybaczy. Pokazała to mi nasyłając na mnie Fantazję, mimo że nic poważnego mi nie zrobiła. Nie mogłem znieść tej myśli. Wstałem. Okazało się, że byłem na granicy z mrocznym lasem, a dokładniej na przepaści przed nią. W dole były już tylko ostrze skały i ciemny las. Stanąłem na krawędzi. Nie mogłem żyć bez Lyki. Po prostu moje serce tego nie wytrzyma… Skoro nie mogę bez niej żyć, to po co żyć w ogóle? Zaraz jak już podjąłem decyzję o samobójstwie, pojawili się Posejdon i Anubis; moi bogowie.
- Witaj Blue. – zaczął Anubis.
- Witajcie. Wybaczcie mi, ale mam coś do załatwienia. – powiedziałem i podszedłem na samiutką krawędź klifu.
- Wiemy. – powiedział Posejdon spokojnie. – I przybyliśmy właśnie z tego powodu.
- Nie powstrzymacie mnie. Nie mam zamiaru dłużej żyć! – wrzasnąłem, ale oni stali niewzruszeni.
- Nie przyszliśmy cię powstrzymać, tylko dać ci wybór. – powiedział Anubis tajemniczo.
- Ja już nie mam zbytniego wyboru.
- Każdy go ma. – odpowiedział Posejdon. – Możesz wybrać krótką, prostą drogę, zabijając się tu i teraz…
- … albo przejść długą i wyboistą ścieżką, próbując uświadomić Lyce, jaka jest prawda i wrócić do niej… - dokończył Anubis. Odwróciłem łeb.
- I tak mi nie uwierzy… Nigdy…
- To już nie zależy od ciebie, młody wojowniku… - sprostował Anubis.
- Masz wybór…. Więc wybieraj… - dokończył Posejdon i oboje zniknęli, zostawiając w mojej głowie więcej pytań niż odpowiedzi. „Co mam wybrać?” myślałem gorączkowo. Teraz, gdy zapłonęła iskierka nadziei, samobójstwo nie wydawało się już takim doskonałym pomysłem jak dziesięć minut wcześniej… Postanowiłem.
- Wybieram Lykę i Życie!!! – krzyknąłem, a niebo rozświetliła spadająca gwiazda…
<a się działo z tobą Lyka?>