Wreszcie wszystko zaczęło się układać. Zjedliśmy z Lyką normalne śniadanie, poszliśmy na spacer i śmialiśmy się. Rana w końcu przestała mnie boleć, została po niej tylko wielka blizna, która (mam nadzieję) powinna niedługo zniknąć. Moja ukochana stała się z powrotem ciepła, miła i kochana. Chciałbym, żeby tak już było zawsze. Żeby tylko ten dzień się nie kończył… Po południu poszliśmy nad pobliskie jeziorko i wykąpaliśmy się. Kąpiel po chwili zamieniła się w zabawę, a zabawa w bitwę. Zacięcie chlapaliśmy się wodą, raz po raz używając magii. Bawiliśmy się tak kilka godzin, więc padliśmy zmęczeni na brzegu.
- Wszystko wraca do normy. – powiedziałem zadowolony i uśmiechnąłem się szeroko.
- Taak. I mam nadzieję, że już tak zostanie. – powiedziała moja partnerka, jakby czytając mi w myślach…
<proszę Lyka dokończ>