sobota, 1 grudnia 2012

Od Blue: c.d. Lyki


Mimo że robiło się już późno, my cały czas siedzieliśmy nad rzeką, tylko że teraz zaczęliśmy rozmawiać i śmiać się. Było wspaniale. Bawiliśmy się jak dzieci; najpierw w berka, potem w chowanego, a później jeszcze zaczęliśmy walki na magię. Lyka miała jedną, ale wielką przewagę; potrafiła latać. Ale za to ja mogłem się ukryć wśród drzew i stamtąd ją atakować. Lyka nie miała wyboru i wylądowała gładko na brzegu, a wtedy ja wyskoczyłem zza krzaków i delikatnie przyszpiliłem ja do ziemi. Oboje ciężko dyszeliśmy i uśmiechaliśmy się szeroko.
- Masz już dosyć? – spytałem. Zaśmiała się.
- Nigdy. – też się zaśmiałem i zabawa trwała dalej. Po jakiejś godzinie padliśmy zmęczeni i oglądaliśmy gwiazdy. Było już około północy i zaczęliśmy ziewać.
- Wracamy już? – spytała sennie.
- Dobra. – odpowiedziałem i zaczęliśmy iść w stronę jaskiń, podtrzymując się nawzajem zmęczeni.

<proszę Lyka dokończ>