Nie spałem prawie całą noc, rozmyślając o tym jak mam jej powiedzieć, że się w niej zakochałem po pięciu minutach naszej znajomości. Bałem się strasznie, że mnie po prostu wyśmieje lub mnie po prostu odrzuci. Siedziałem na drzewie i biłem się ze swoimi myślami, gdy nagle jak spod ziemi, pojawiła się Lyka. Serce zaczęło mi szybciej bić na jej widok. Gdy tylko ją ujrzałem, wiedziałem już, że muszę spróbować, bo nie mógłbym bez niej żyć.
- Hej! – krzyknęła. Jak zwykle oczarowała mnie swoją urodą.
- Hej Lyka! – odpowiedziałem i zacząłem schodzić z mojej „myśloodsiewni” .
- Jak tam? – zapytała. Pewnie nawet nie zdawała sobie sprawy jak serce mi wali zawsze, kiedy nawet o niej pomyślę.
- Wiesz, fajnie. .. Mam do ciebie pewną sprawę. – zacząłem niepewnie.
- Tak, a jaką? – spytała.
- No.. wiesz… Lyka… - spojrzałem jej w oczy. – Czy chciałabyś zostać moją partnerką?
<Proszę Lyka dokończ>