Otworzyłam delikatnie oczy. Byłam na wpół żywa.
- Blue. -wymamrotałam podnosząc na niego wzrok. Łapa była już mniej spuchnięta. Wiedziałam że to zasługa Blue.
- Lyka!! Żyjesz!! - krzyczał. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Co ci jest? - zapytał troskliwie.
- Nic.
- Na pewno coś ci jest. - protestował. Znów poczułam się źle. Inicjał zaczął świecić się na czerwono. Poczułam kłucie w łapie. Blue popatrzał na mnie ze strachem. Zaczęłam powoli odpływać.
- Lyka!! - krzyczał mój partner. - Nie!! Proszę nie!!
Spojrzałam na niego. Miałam dziwne wrażenie. Jeszcze żyłam. Jeszcze nie odeszłam. Ale czy to się tak skończy? - pomyślałam.
- Klątwa Onzydy - powiedziałam. Spostrzegłam, że krwawię. Nie wiedziałam co zrobić. Wierzę w Blue powtarzałam w duszy.
(Proszę dokończ Blue)