czwartek, 6 grudnia 2012

Od Blue: c.d. Lyki


Byłem chyba najszczęśliwszym wilkiem na świecie. Miałem najpiękniejszą i najmądrzejszą partnerkę, o której nawet nie śniłem, a jej feniks wreszcie mnie polubił. Spędzaliśmy nasz czas tak, jakby już nigdy się nie miał powtórzyć. Po prostu byłem szczęściarzem. Po wygłaskaniu Fantazji, położyłem się obok mojej ukochanej i pocałowałem ją w czoło. Ona mruknęła coś przez sen i wtuliła się we mnie. Zamknąłem oczy i powoli osunąłem się w niebyt snu. Śniło mi się, że siedzimy na naszym drzewie i bawimy się w najlepsze, ale coś nagle jest nie tak…  Drzewa zaczynają się rozplatać i oddalać nas od siebie. Zacząłem się bać.
- Lyka! Lyka! – krzyczałem. Nigdzie jej nie było.
- Blue! – usłyszałem cichy krzyk, a po chwili patrzyłem, jak Lykę pochłania czerń i zabiera ją ode mnie na zawsze.
- Blue ratuj!! – krzyczała, ale ja nagle poczułem, że nie mogę się ruszać. Nawet nie mogłem mrugnąć! Patrzyłem jak moja partnerka i ukochana znika w nicości….
Obudziłem się z krzykiem. Lyka cały czas spała w moich ramionach, a Fantazja gdzieś poleciała. Dyszałem ciężko i przyglądałem się Lyce, by sprawdzić, czy oddycha. Wiedziałem, że to dziecinne, ale ona była dla mnie wszystkim i nie chciałem jej stracić. Gdy się już trochę uspokoiłem, z powrotem przytuliłem mocno Lykę i mocno zacisnąłem powieki, czekając na sen…

<proszę Lyka dokończ>