czwartek, 6 grudnia 2012
Od Lyki; Rozmowa
Zaczynał się dla mnie nowy dzień. Wstałam rano strasznie głodna więc wybrałam się na polowanie. Przechadzałam się po lesie. Nagle zauważyłam wielkiego jelenia. Zaatakowałam go trafnie i zabiłam bez większych problemów. Miałam trochę siniaków, ale jedzenie też miałam. Po obfitym śniadaniu, poszłam się wykąpać nad wodospad. Gdy tylko byłam na miejscu wskoczyłam do wody. Pluskałam się dosyć długo. Wreszcie pomyślałam że odwiedzę Kirę. Zastałam ją w jaskini. Siedziała rozmyślając.
- Cześć - powiedziałam, gdy tylko weszłam
- Hej - odpowiedziała podnosząc wzrok na mnie.
- Jak tam?
- Dobrze, a u ciebie?
- Też nieźle. Idziemy na spacer?- zaproponowałam patrząc jej w oczy
- Dobra - ucieszyła się moja przyjaciółka.
Wyszłyśmy przez las rozmawiając bez przerwy. Wreszcie doszliśmy do najgorszego tematu... partnerów.
- Wiesz, znajdziesz miłość na bank - pocieszałam ją.
- Naprawdę?
- Tak.. wiesz nawet mam brata który jest ładny..
- A jak ładny?-zażartowała Kira
- Ładny
- A opiszesz mi go?
- Jasne. Wiec jest czarno - biały z żółtymi końcówkami skrzydeł i śladami. Ale nie wiem gdzie jest.. Kiedyś był moim najlepszym bratem z rodzeństwa, ale rozdzieliliśmy się..
-A opowiesz mi swoją historię
-Dobra... Kiedyś miałam wspaniałe dzieciństwo, ale znaleźli nas dwunodzy. Moją matkę i rodzeństwo w tym jedną siostrę i dwóch braci zabrali. Na początku mieszkaliśmy razem. Bardzo się nimi zżyłam. Potem rozdzielili nas. Dwunóg który się mną opiekował, nadal to robił. Do czasu.. - przerwałam na chwilkę - Pewnego dnia dwunogów już nie było a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Wiec weszłam do najbliższego lasu i zaczęłam polować. Po roku w normalnym lesie znalazłam tą watahę i przyjęliście mnie i tak się tu znalazłam.
- Aha. A może oni żyją.
- Mam nadzieje - powiedziałam i pochyliłam łeb w dół.
(Proszę dokończ Kira)